O pornografii wśród nieletnich, bezpiecznym internecie i odbijaniu piłeczki z Marie-Claire Hernandez* rozmawia Szymon Babuchowski
Marie-Claire Hernandez - Meksykańska pedagog, założycielka organizacji Familia y Sociedad (Rodzina i Społeczeństwo), zajmuje się problematyką uzależnienia dzieci i młodzieży od pornografii.
Szymon Babuchowski: Dlaczego młodzi ludzie wchodzą w pornografię?
Marie-Claire Hernandez: – Czasem dzieje się to zupełnie przypadkowo, np. zaczyna się od załącznika, który ktoś dostaje w mailu. Najczęściej przyczyną jest naturalna ciekawość, chęć dowiedzenia się czegoś więcej o własnej seksualności. Dziecko nie umie jeszcze rozróżnić, co jest naturalne, a co już jest pornografią. Tymczasem pornografia często tę dziecięcą ciekawość wykorzystuje. Pierwszą reakcją jest zazwyczaj odrzucenie i zdegustowanie. A jednak ciekawość zwycięża i uzależnienie pojawia się bardzo szybko. Wielu ludzi twierdzi, że uzależnienie od pornografii działa o wiele szybciej i mocniej niż uzależnienie od narkotyków. Dzieje się tak dlatego, że mamy do czynienia z reakcją chemiczną w mózgu, uwolnieniem się epinefryny. To hormon przyjemności, ten sam, który uwalnia się, gdy człowiek używa alkoholu i narkotyków.
Czy są dzieci, które mają większe predyspozycje do uzależnienia się?
– Potrzebujemy więcej badań, by to stwierdzić. Widzimy, że uzależniają się także dzieci z normalnych domów, które nie mają problemów w szkole. Nie stwierdzono dotąd takich czynników ryzyka, które rozpoznajemy przy innych uzależnieniach. Dlatego tak trudno te dzieci od razu rozpoznać.
Chyba problem jest także z rozmową na te tematy. Każde pytanie może się wydawać sugestią…
– Problemem jest przede wszystkim to, że dzieci są o wiele bardziej zaawansowane technicznie niż rodzice. Teraz to one uczą rodziców, jak obsługiwać komputer. Dlatego tak często jest to „ciche” uzależnienie. Znam trzech młodych mężczyzn, dwudziestolatków, którzy walczyli z uzależnieniem od 12. roku życia, a rodzice nie mieli o tym zielonego pojęcia.
Jak w takim razie o tym rozmawiać z dziećmi?
– Dzieci już od podstawówki doskonale wiedzą o tym, że pornografia istnieje. O zagrożeniach, które płyną z internetu, możemy więc mówić podobnie jak o tych związanych z alkoholem czy narkotykami. Można porównać to do jazdy samochodem. Aby jazda była bezpieczna, musimy zapiąć pasy. Podobne zasady rządzą bezpieczeństwem w sieci. Od dziecka rodzice uczą nas, że nie należy rozmawiać z obcymi. To samo dotyczy internetu. Dzieci muszą wiedzieć, że nie są anonimowe, że ponoszą odpowiedzialność za swoje zachowania w sieci. Uważam, że wszystkie szkoły powinny mieć bezpieczny dostęp do internetu, tak jak bezpieczne powinny być konta bankowe. W niektórych biurach internet jest tak ustawiony, żeby pracownicy nie tracili czasu, wchodząc na pewne strony. Są one po prostu zablokowane. Podobnie mogłoby być w domu, oczywiście bez łamania wolności człowieka. Decydowaliby o tym rodzice.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Marie-Claire Hernandez