Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie, czy nadal będzie można w Polsce ścigać zbrodnie komunistyczne. Od tego wyroku zależy, czy dawni oprawcy będą mogli się czuć bezkarni, a zomowcy skazani za strzelanie do górników z „Wujka” wyjdą na wolność.
Sprawa jest niezwykle ważna dla przyszłości IPN, a zwłaszcza dla działalności jego pionu śledczego. Werdykt Trybunału Konstytucyjnego może sprawić, że już za rok prokuratorzy IPN nie będą mieli kogo ścigać, gdyż sprawców dawnych przestępstw obejmie przedawnienie. Problem powstał w wyniku apelacji od wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy w sprawie byłych funkcjonariuszy SB Marka K. oraz Edwarda W. znęcających się 8 lipca 1980 r. nad Pawłem Witkowskim, współpracownikiem Studenckiego Komitetu Solidarności, który powstał po zabójstwie Stanisława Pyjasa.
Bili, kopali, lżyli
Wydarzyło się to wkrótce po tym, jak Witkowski odmówił podpisania protokołu przeszukania w mieszkaniu kolegi, w trakcie którego znalezione zostały wydawnictwa tzw. drugiego obiegu. Witkowskiego przewieziono do siedziby SB, gdzie funkcjonariusze próbowali zmusić go do składania zeznań. O tym, co się wydarzyło, gdy odmówił zeznań, czytamy w uzasadnieniu wyroku. „Został wielokrotnie uderzony pięścią w brzuch, otwartą ręką w twarz, szarpano go za brodę i wyrywano włosy z głowy, a po przyciśnięciu głowy do ściany wpychano mu z dużą siłą palec do nosa, był uderzany głową o ścianę, kopany po nogach, obcasami stano mu na palcach stóp, a był on wówczas z uwagi na porę letnią w sandałach”. Później pojechali z Witkowskim na kolejną rewizję, tym razem do jego mieszkania. W czasie przeszukania w piwnicy Witkowski zbiegł swoim prześladowcom. W trakcie rozprawy byli funkcjonariusze zachowywali się wyjątkowo perfidnie. Nie tylko, że nie wykazali żadnej skruchy i wbrew dowodom wszystkiego się wypierali, ale próbowali sugerować sądowi, że Witkowski był agentem SB, który chce zarobić na sprawie i dzięki niej zaistnieć w mediach. Sąd uznał, że obaj funkcjonariusze są winni popełnienia zbrodni komunistycznej i skazał ich na dwa lata w zawieszeniu oraz grzywnę.
Sąd ma wątpliwości
Obaj od wyroku się odwołali. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Krakowie, który po jej rozpoznaniu postanowił zadać pytanie prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu, czy dwa artykuły z ustawy o IPN z 2007 r. oraz jeden z artykułów ustawy wprowadzającej kodeks karny z 1997 r. są zgodne z Konstytucją Rzeczpospolitej. W centrum zapytania jest kwestia przedawnienia odpowiedzialności karnej za czyny popełnione w innym ustroju. Chodzi rzeczywiście o sprawę pierwszorzędną, czyli dopuszczalność zastosowania wyjątku od fundamentalnej i konstytucyjnej reguły, że prawo nie działa wstecz (lex retro non agit). Czyny zarzucane obu oskarżonym miały miejsce w lipcu 1980 r., gdy obowiązywał kodeks karny z 1969 r. Natomiast śledztwo przeciwko nim wszczęto w 2006 r., kiedy weszły już w życie kodeks karny z 1997 r. z późniejszymi zmianami oraz ustawa o IPN w pierwotnym kształcie, co oznaczałoby, że przestępstwa obu funkcjonariuszy uległy przedawnieniu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski