Sędziowie Sądu Najwyższego USA nie odchodzą nigdy, a umierają rzadko – mówią amerykańscy prawnicy. Dlatego rezygnacja sędziego Davida Soutera i powołanie jego następcy to jeden z najważniejszych momentów prezydentury Baracka Obamy.
Przytoczone powiedzenie nie jest dokładnym opisem rzeczywistości. Wyraża raczej zaprawione zazdrością przekonanie, że Sąd Najwyższy USA to prawniczy Olimp. Dla amerykańskiego prawnika nie ma bardziej prestiżowej posady i lepszego ukoronowania kariery niż znalezienie się w gronie tej wielkiej dziewiątki. Sędziowie tego trybunału są praktycznie nieusuwalni, a ich decyzje przesądzają nie tylko o losie tej czy innej skargi, ale przede wszystkim o tym, jaka będzie obowiązująca interpretacja Konstytucji USA.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała