Nazywano ją poligonem II wojny światowej. Wojna domowa w Hiszpanii była jednak przede wszystkim zderzeniem dwóch ideologii i największą wojną religijną XX wieku.
Hiszpańska wojna domowa (1936–1939) nie była taka sama jak inne wojny. Nie chodziło w niej bowiem ani o interesy ekonomiczne, ani o spory narodowe, ani o panowanie nad jakimś regionem świata. To była wojna lewicy z prawicą: wojna dwóch ideologii, dwóch wizji świata, dwóch systemów wartości. Wojenny radykalizm doprowadził tylko do skrajności to, co w pokojowych czasach jest przedmiotem debat w parlamencie i w mediach. Dlatego hiszpańska wojna domowa, choć zakończyła się dokładnie 70 lat temu, wciąż wzbudza ogromne emocje nie tylko w Hiszpanii. Nawet zawodowi historycy z innych państw,
podejmując ten temat, nie potrafią zdobyć się na obiektywizm.
Lewica, czyli wojna z Kościołem
Analiza poglądów ugrupowań walczących w wojnie prowadzi do zaskakujących wniosków. Siły tworzące lewicowy Front Ludowy różniły się wszystkim z wyjątkiem stosunku do Kościoła. Łączyła je wyłącznie wrogość do katolicyzmu oraz do Kościoła jako instytucji. Wszystko inne je dzieliło do tego stopnia, że w czasie wojny wciąż wybuchały walki pomiędzy milicjami poszczególnych partii, a rząd praktycznie nie panował nad sytuacją.
Głównymi siłami lewicy byli anarchiści, socjaliści, komuniści, liberałowie oraz nacjonaliści katalońscy i baskijscy. Liberałowie byli zwolennikami republiki i parlamentarnej demokracji, chcieli umiarkowanych reform socjalnych. Wielu z nich było masonami. Komuniści, ślepo wykonujący rozkazy Stalina, chcieli wprowadzenia dyktatury całkowicie podporządkowanej ZSRR. Socjaliści również chcieli komunistycznej dyktatury, ale z elementami lokalnej samorządności i bez nadzoru ZSRR. Anarchiści domagali się zupełnej likwidacji państwa i tworzenia w zamian spółek robotniczych i chłopskich. W Aragonii udało im się nawet stworzyć (oczywiście przemocą) autentyczne kołchozy.
Wśród nacjonalistów katalońskich i baskijskich były stronnictwa o bardzo różnych poglądach, niektóre nawet prawicowe. Wszystko jednak podporządkowywały one wywalczeniu autonomii regionalnej, której odmawiała im hiszpańska prawica. Zgoda pomiędzy partiami lewicy panowała tylko co do jednego. W chwili wybuchu wojny zamknięto wszystkie kościoły i oficjalnie zabroniono odprawiania Mszy. Milicje anarchistyczne, socjalistyczne i komunistyczne mordowały księży i zakonników. Podczas wojny zginęło ponad 6800 duchownych, w tym 13 biskupów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa