Nie tylko szariat

Rozmowa Jacka Dziedziny ze Stanisławem Gulińskim, arabistą i znawcą Bliskiego Wschodu

Jacek Dziedzina: Obalony 30 lat temu w Iranie szach był wspierany przez USA. Czy można zatem po-wiedzieć, że rewolucja islamska miała charakter antyzachodni?
Stanisław Guliński: – To był jeden z głównych aspektów tej rewolucji. Ale ważne było też hasło: „Ani Zachód, ani Wschód, tylko rewolucja islamska”. Chomeini na każdym kroku podkreślał, że rewolucja jest wymierzona także w komunizm, nowy porządek miał być czymś w rodzaju trzeciej drogi.

Jak określić ustrój Iranu: z jednej strony są wybory, trójpodział władzy, ale z drugiej wszystkim sterują autorytety religijne.
– Nie ma właściwie zgody, jak nazwać ten system. Ma cechy autorytaryzmu, ma cechy teokratyzmu, ma też cechy demokracji, ale trudno powiedzieć, które z nich dominują. Jest parlament, prezydent, ale jest też najwyższy przywódca duchowy i bardzo dużo ciał powoływanych w niedemokratyczny sposób: rady nadzwyczajne, doradcze, rady strażników. Aż 80 proc. realnej władzy jest w rękach najwyższego
strażnika, który nie jest tak widoczny jak prezydent, ale to on jest faktycznym władcą Iranu, niewybranym jednak demokratycznie. To z nim należałoby rozmawiać i negocjować.

Czy surowe prawo szariatu jest kochane przez Irańczyków, czy też traktują je jako zamach na wolność?
– Cudzoziemiec zwykle trafia do Teheranu albo innego dużego miasta. I najczęściej rozmawia z ludźmi, którzy myślą podobnie jak on – są przynajmniej sceptyczni wobec prawa szariatu. Ale ogromna większość Irańczyków, zwłaszcza na prowincji, traktuje szariat jako oczywistość. Jednocześnie Irańczycy naginają szariat w bardzo wielu sprawach. Sam Chomeini mówił, że jest idea pożytku ogólnego i konieczności. I w sytuacji, kiedy nie wiadomo, co uczynić, szariat bywa naginany po to, żeby zapewnić dobro państwa. Na przykład gdyby stosować ściśle szariat, irańskie banki nie byłyby konkurencyjne dla zachodnich. Irańczycy w takich sytuacjach okazują się zaskakująco pragmatyczni. To jest naprawdę skomplikowany kraj. Tego nie można po prostu określić jako dyktatury.

Jaki jest stosunek Irańczyków, czyli Persów, do Arabów?
– Dość schizofreniczny. Z jednej strony Arabowie przynieśli Persom islam, który jest bardzo ważnym elementem tożsamości perskiej, ale z drugiej są tymi, którzy w VII w. zawojowali Persów, w XX wieku, w osobie Saddama Husajna, najechali Iran i spowodowali straszne straty. Ja sam doświadczyłem tej schizofrenicznej postawy. Kiedy byłem na stypendium w Iranie, nie mówiłem jeszcze dobrze po persku, i kiedy wtrącałem słowa arabskie, zyskiwałem sympatię, chociaż wykładowcy i studenci byli bardzo źle nastawieni do krajów arabskich. Na południu Iranu przy Zatoce Perskiej żyje kilka milionów Arabów. Tam przez cały czas obowiązuje godzina policyjna, są częste aresztowania, panuje sytuacja niemal stanu wyjątkowego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina