Trzeba odwagi, by zgodzić się na to, że – jak Abraham – w życiu doczesnym nigdy nie ujrzymy owoców naszego trudu.
Czuwaski i rosyjski poeta Giennadij Ajgi w wywiadzie udzielonym w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w następujący sposób określał rolę poezji: „Poezja według mnie może jedno: utrzymywać ludzkie ciepło pod zimnym niebem ziemskim. Poeta musi więc mieć owo ciepło w sobie, chroni je jak oko w głowie. Jest to małe ziemskie ciepło, ale bez niego nie ma człowieka. »Święty ogień poezji« – mówiono kiedyś”. Od młodości Ajgi pisał po czuwasku, w języku półtoramilionowego narodu żyjącego na terenie Azji Środkowej. Język czuwaski wydawał się nie mieć znaczenia wobec dominującej pozycji oficjalnego języka rosyjskiego, a poezja pisana w tym języku nie rokowała sukcesu, zwłaszcza wobec panujących w sztuce trendów. Ale Ajgi był wierny swojemu przeczuciu i starał się utrzymywać ten mały płomień narodowej poezji, który niósł pocieszenie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Wojciech Surówka OP