Ponad trzystu lekarzy katolików z całej Europy zjeżdża w ten weekend do Gdańska. Po raz pierwszy w historii Europejski Kongres Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich odbywa się w Polsce.
Takie kongresy są organizowane w różnych krajach Europy od osiemdziesięciu lat. I to regularnie co cztery lata, począwszy od 1972 roku. Polscy lekarze mogą w tych spotkaniach uczestniczyć dopiero od upadku żelaznej kurtyny. Zaszczyt organizowania kongresu spotyka ich po raz pierwszy. W Gdańsku różnojęzyczny tłum lekarzy katolików będzie rozmawiał przede wszystkim na temat: „Prawo naturalne i prawo stanowione we współczesnej medycynie europejskiej”. Tłumacze będą przekładać ich wystąpienia na oficjalne języki stowarzyszenia: angielski i francuski. Język francuski to ukłon w stronę tradycji – bo to francuski lekarz dr Pasteau doprowadził do powstania w 1924 roku pierwszego międzynarodowego stowarzyszenia katolickich lekarzy.
Ci, którzy się wychylają
Dla wielu ludzi wychowanych na współczesnych mediach może być zaskoczeniem, że moralnej nauki Kościoła twardo bronią dzisiaj lekarze z tytułami profesorskimi, prawdziwe autorytety w swoich specjalnościach. Na gdańskim kongresie o etyce i prawie w odniesieniu do chorób genetycznych opowie prof. Jean-François Mattei z Francji, a prof. Stephan Sahm z Niemiec będzie mówił na temat: „Działania medyczne u kresu życia: posługa umieraniu wbrew eutanazji”. Włoscy profesorowie Filippo Boscia i Roberto Colombo zabiorą głos w sprawie medycznego wspomagania rozrodu i diagnostyki prenatalnej. Lista mówców i ważnych tematów jest długa.
Uczestnicy kongresu uzasadniają sprzeciw Kościoła wobec eksperymentów genetycznych na ludziach, wobec aborcji i eutanazji. I robią to od strony medycznej. Znani ginekolodzy nie dają się przytłoczyć powszechnej modzie na antykoncepcję i śmiało polecają nowoczesne naturalne metody regulacji poczęć. Cierpliwie powtarzają czysto medyczne argumenty o poważnej szkodliwości hormonalnej antykoncepcji. W Polsce może się wydawać, że to działanie bez nadziei na sukces. A jednak na Zachodzie, choćby w Wielkiej Brytanii, naturalne metody stają się dzisiaj niespodziewanie popularne. I co ciekawe: nie tylko wśród katoliczek, ale i wśród kobiet zupełnie niewierzących. Pisze się o nich jako o zgodnych z naturą. A jeszcze pięć lat temu takie głosy w ogóle nie przebijały się przez zasłonę politycznej poprawności. – Lekarze z tych stowarzyszeń stale głoszą jedne i te same wartości. Gdyby zajęli przeciwne niż Kościół stanowisko, zyskaliby o wiele większy aplauz. Oni płyną pod prąd – ocenia ks. Krzysztof Tabath, asystent kościelny śląskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. On też wybiera się do Gdańska. Podkreśla, że to sami lekarze tworzą stowarzyszenie i rządzą nim. Księża tylko im towarzyszą jako asystenci kościelni wojewódzkich oddziałów. Zdaniem księdza Tabatha, katolickie poglądy ma bardzo wielu lekarzy, którzy jednak nie zawsze mają ochotę „wychylać się” w lekarskim środowisku. – Tymczasem lekarze ze stowarzyszenia głoszą te poglądy wprost. Jeśli na oddziale wśród trzydziestu lekarzy jest choć jeden ze stowarzyszenia, to nieraz jego koledzy zadeklarują: „Ja nie będę z tobą działał, ale się z tobą zgadzam” – dodaje.
Dwa tysiące zdecydowanych
Do Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich należy ponad 1,5 tysiąca osób. – Jesteśmy największym katolickim stowarzyszeniem lekarzy w Europie – mówi dr Ewa Nowakowska z KSLP, przewodnicząca komitetu organizacyjnego kongresu. – Koledzy z Zachodu trochę nam zazdroszczą, że jest nas tak dużo... Polskie stowarzyszenie powstało w 1994 roku, po tym, jak poprosił o to Jan Paweł II – dodaje. Lekarze ze stowarzyszenia organizują w swoich województwach różne spotkania. Co roku w ostatni weekend maja spotykają się na Jasnej Górze na rekolekcjach służby zdrowia. Jaką motywacją się kierują, wstępując do stowarzyszenia? – Ja do niego wstąpiłam, bo uważam, że moja wiara nie może być oddzielona od mojej pracy – mówi Elżbieta Kortyczko, pediatra neonatolog i prezes śląskiego oddziału stowarzyszenia. – Chciałam być w grupie lekarzy, którzy myślą podobnie jak ja. I podjąć jakieś działanie w obronie życia, bo to uważam za nasze najważniejsze zadanie – mówi. Do Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich nie można tak po prostu się zapisać. Kandydata musi wprowadzić dwóch członków stowarzyszenia, którzy za niego poręczą. – Nie chodzi o to, żeby wszyscy lekarze się do tego stowarzyszenia zapisali. Bo jak wszyscy się zapiszą, to momentalnie je położą – sądzi ks. Tabath. – W KSLP jest miejsce dla lekarzy, którzy mają zdecydowane poglądy. Którzy patrzą na ludzkie życie w kontekście wiary i moralności katolickiej – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak