Nazywany jest „dachem świata”. Otoczony najwyższymi górami – ośmiotysięcznymi Himalajami i łańcuchem Karakorum. Zamieszkany przez ludzi od ponad 50 lat walczących o prawo do własnego państwa. Tybet to główny bohater 5. numeru „Miejsc Świętych”.
Tybet zajmuje tereny najwyższego, najbardziej odludnego płaskowyżu świata. Jest położony na wysokości 4000–5000 m n.p.m. Tu biorą początek największe rzeki świata: Indus, Satledż, liczne dopływy Gangesu. Stąd też wypływa Yarlung, którego brzegi są nazywane kolebką Tybetu, w dalszym biegu znany jako Brahmaputra. Uważa się, że z wód tego obszaru korzysta prawie 50 proc. mieszkańców Ziemi. Z „Miejsc Świętych” dowiadujemy się, że w skrajnie suchym, wietrznym klimacie tego najbardziej nasłonecznionego miejsca na świecie naukowcy odkrywają nowe gatunki roślin i owadów. Brytyjczycy na przykład znaleźli tu maki niebieskiego koloru.
Pierwotną religią rdzennych mieszkańców Tybetu były wierzenia bon, polegające na oddawaniu czci niebu, bóstwom niebiańskim i duchom różnych miejsc, zwłaszcza gór. Buddyzm wprowadzono w Tybecie około 640 r. Potrzeba było kilku stuleci, aby zakorzenił się i pokonał miejscowe wierzenia. Stopniowo jednak mnisi buddyjscy uzyskiwali coraz większe znaczenie – czytamy w majowym numerze „Miejsc Świętych”. Buddyzm jest dziś dominującą religią Tybetańczyków. Na „dachu świata” żyją jednak także katolicy.
Misjonarze nad rzeką Lancang
Nad rzeką Mekong, która w górnym biegu nazywana jest Lancang, znajduje się niewielka wieś Yanjing. Od około 150 lat wioskę zamieszkują tybetańscy chrześcijanie. Wiarę w Jezusa Chrystusa przynieśli tu francuscy misjonarze katoliccy, którzy stąd zamierzali ewangelizować Chiny. Tybetańczycy początkowo dosyć nieufnie traktowali Europejczyków. Nie od razu przyjęli ich wiarę i bez entuzjazmu akceptowali zwyczaje. Z czasem jednak przekonali się do nich.
W 1873 roku misjonarze wybudowali w Yanjing kościół. Do dziś jest on jedyną katolicką świątynią w Tybecie. Misjonarze nauczyli mieszkańców Yanjing uprawiać winorośl i produkować wino. Wiele miejscowych rodzin ma obecnie jeszcze nieduże winnice, a każdego lata po winobraniu katolicka zakonnica s. Anna pomaga im w produkcji cenionego wina, używanego przede wszystkim do sprawowania Mszy św. i podawanego wyjątkowym gościom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura