Dość milczenia o aborcji – postanowiła Anna Broda z Warszawy i stworzyła blog dla kobiet, które zabiły swoje nienarodzone dzieci. Teraz chce, żeby powstały dla nich bezpłatne grupy wsparcia.
Z zabiegami „usuwania ciąży” zetknęła się w szkole położnych w latach 90. Od tamtej pory ona, zwolenniczka praw kobiet, zaczęła bronić życia poczętego. W zeszłym roku poznała Łukasza Wróbla, działacza Fundacji PRO, który organizował w kilku miastach wystawy zdjęć dzieci zabitych w łonie matki. Uznali, że w Polsce nie ma zorganizowanego forum pomocy kobietom po aborcji, tak jak w Wielkiej Brytanii czy USA. – U nas mówi się o obronie życia poczętego, a zapomina o kobiecie po aborcji. To ofiara, której trzeba wsparcia – mówi Anna Broda. – Od 1956 r., kiedy zalegalizowano przerywanie ciąży, wiele polskich rodzin zostało dotkniętych tym problemem. Ale o nim się nie mówi, bo to sprawa uważana za wstydliwą. Z powodu zmowy milczenia matki i ich bliscy nie potrafią wyjść z cierpienia. Tymczasem zabicie dziecka to początek tragedii, rana na ciele i duszy, którą się leczy latami. W znalezieniu pocieszenia i wybaczenia pomaga zwierzenie się innym. – O aborcji nie da się zapomnieć – mówi pani Ewelina. – Chciałoby się uzyskać rozgrzeszenie, ale ono przychodzi od Boga. Od ludzi potrzebne jest dobre słowo, żeby było łatwiej żyć.
Szok
Pani Henryka, teraz na emeryturze, układa wierszyki dla swoich dwóch synków, których zabiła przed 50 laty. Czyta je znajomej, która jej nie potępia. To terapia, którą sama sobie wymyśliła, żeby nie zwariować. Pani Ewelina na początku nikomu nie wspominała o aborcji. – Czułam się gorsza, bałam się, że ktoś mnie odtrąci – zwierza się. Teraz uważa, że mówienie o tym to najlepszy sposób na ostrzeżenie innych. – To może ocalić życie – pisze Beata na stronie www.doscmilczenia.blogspot.com. Podobnie uważają inne matki po takich przeżyciach. – Jeżeli ktoś nawet w dyskusji popiera usunięcie ciąży z gwałtu czy z przyczyn ekonomicznych, nie wytrzymuję i przyznaję, że jestem po zabiegu i jaki ten szok ma dla mnie skutki – opowiada pani Ewelina.
Osobiste świadectwo, dzielenie się cierpieniem, ma podstawowe znaczenie terapeutyczne. Kobiety, które zabiły swoje nienarodzone dzieci, doświadczają szeregu objawów syndromu poaborcyjnego. Długotrwała depresja, poczucie winy, nawracające próby samobójcze, uzależnienie od alkoholu i narkotyków, fobie, obojętność emocjonalna, odczuwanie bólu fizycznego – to tylko niektóre z nich. Dotykają kobiety nawet kilka lub kilkadziesiąt lat po zabiegu. Mało kto wspomina, że po aborcji drastycznie zwiększa się ryzyko zachorowania na raka piersi. Wszelkie formy terapii psychologicznej, ale też rekolekcje organizowane w Licheniu, są płatne. Anna Broda chce stworzyć w stolicy darmowe 5-osobowe grupy wsparcia, w których zajęcia będzie prowadził psycholog, a w razie potrzeby ksiądz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych