Będą zmiany w programie kredytowania mieszkań „Rodzina na swoim”. Wydaje się, że dla rządu ważniejszy jest interes banków i firm deweloperskich niż tysięcy młodych, czekających na pierwsze mieszkanie, rodzin.
Można mieć pretensje do stylu prowadzenia polityki przez poprzedni, PiS-owski rząd. Jest jednak oczywiste, że miał on spore osiągnięcia w zakresie polityki prorodzinnej. Jej wyrazem, obok ulgi podatkowej na dzieci, było uruchomienie trzy lata temu programu „Rodzina na swoim”. Miał on pomóc młodym ludziom w zdobyciu samodzielnego mieszkania. Od nowego roku planowane jest wprowadzenie zmian w „Rodzinie”. Za modyfikacją stoją wpływowe lobbies bankowców i deweloperów. Pierwotnie program dotyczył wyłącznie rodzin. Obecnie pod naciskiem banków mają być do niego włączone osoby samotne i pozostające w tzw. wolnych związkach.
Deweloperzy dostali „prezent” w postaci wprowadzenia zakazu kupna lokalu na rynku wtórnym, czyli z drugiej ręki. Jeśli propozycje zostaną przyjęte, od 31 grudnia 2012 r. program będzie wygaszany. – Przyjęcie noweli spowoduje, że środki z budżetu, które miały pomóc rodzinom, trafią do tych, którzy niekoniecznie takiej pomocy potrzebują – uważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości. Jest jednak duża szansa, że zmiany nie wejdą w życie. Zdecydowanie jest im bowiem przeciwna sejmowa opozycja (głównie z PiS). – Nie zgodzimy się na to, by pod naciskiem biegających po Sejmie lobbystów „rozmydlać” grupę beneficjentów – twierdzi poseł Andrzej Adamczyk z PiS, przewodniczący podkomisji ds. budownictwa oraz gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej. – Rodzina to mężczyzna, kobieta i dzieci. I nikt nie ma prawa tego zmieniać nowelizacją ustawy – dodaje.
Istotne oszczędności
Program „Rodzina na swoim” odniósł ogromny sukces. Według danych Banku Gospodarstwa Krajowego, do 20 maja br. udzielonych zostało 54 tys. 465 kredytów preferencyjnych o wartości ok. 9 mld 21 mln 399 tys. zł. Wartość inwestycji finansowych tymi kredytami wyniosła ok. 11 mld 316 mln 770 tys. zł. Pomoc państwa chyba po raz pierwszy w historii nie sprowadzała się do „poklepania po ramieniu”. Osoby kupujące pierwsze mieszkanie mogły liczyć na to, że przez 8 lat budżet państwa będzie pokrywał za nie połowę odsetek od udzielonego na ten cel kredytu. Obecnie mało kogo stać na kupno lokalu za gotówkę. Biorąc pożyczkę hipoteczną wartości 300 tys. zł (denominowaną w euro), miesięczna rata wynosi normalnie ok. 1850 zł. W przypadku preferencyjnych kredytów, udzielanych ramach „Rodziny” – spada do ok. 1000 zł. Co miesiąc więc w rodzinnym budżecie zostaje od 800 do 900 zł.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Puch, dziennikarz gospodarczy