Euro-zmartwienia

Gdy słowacki rząd wprowadzał nową walutę, wzrost cen – coś, czego najbardziej się obawiał - nie nastąpił. Euro uderzyło z innej strony. Słowacy robią zakupy za granicą. Ale choć chwilowo jest to dla nich uciążliwe i tak kochają nową walutę.

Jedna z często słyszanych w Bratysławie plotek mówi, że Słowacja przeszła na euro, by poprawić swój wizerunek. Po tym, jak populistyczna partia premiera Roberta Fico, SMER, utworzyła latem 2006 roku rząd z dwoma nacjonalistycznymi ugrupowaniami, Europa nie była pewna, czego po nowej ekipie spodziewać się. W Brukseli nowy premier Słowacji był znany tylko z twardych wystąpień krytykujących poprzedni centro-prawicowy rząd w dążeniu do zbliżenia z Unią Europejską. Fico stworzył koalicję z Vladimirem Meciarem z HZDSD i Janem Slotą z SNS, którzy byli odpowiedzialni za spowolnienie integracji europejskiej w latach 90.

Trudny wybór
Podobno zanim Robert Fico ostatecznie zdecydował się poprzeć wprowadzenie Słowacji do strefy euro, spotkał się z szefem Słowackiego Banku Centralnego. Ten sprawę postawił jasno: Słowacja ma przed sobą dwie drogi: albo będzie z całą stanowczością dążyła do wymiany waluty, albo znowu zacznie być izolowana jak w latach 90. XX wieku. Innymi słowy, młody polityk mógł raz na zawsze udowodnić swoją proeuropejskość i wejść na brukselskie salony bądź zostać na marginesie europejskiej polityki z kłopotliwą metką populisty.

Wbrew pozorom wybór dla Fico wcale nie był prosty. Swoją polityczną karierę zbudował na podsycaniu wewnętrznych animozji. Wolał to niż akceptację elit, szczególnie brukselskich. Wiedział, że w powszechnej opinii wprowadzenie euro spowoduje wzrost cen. Zresztą sam tego argumentu używał – jeszcze jako polityk opozycyjny – przeciwko poprzedniemu, dążącemu do wprowadzenia euro rządowi. To w dużej mierze taka retoryka doprowadziła go do władzy. W wyborach w 2006 roku Robert Fico nie miał stanowiska w sprawie wprowadzenia nowej waluty albo głęboko je ukrywał. Po wyborach podjął jednak decyzję, że kontynuuje dawno obraną drogę. I tak od dziewięciu miesięcy, jako pierwszy kraj z dawnego bloku sowieckiego, Słowacja ma euro. Lęki i nieufność przywódcy europejskich zniknęły.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Pavol Szalai, publicysta największego słowackiego dziennika SME