Ustawy „specjalne” nie tylko nie przyspieszyły budowy dróg w Polsce, ale dodatkowo skomplikowały inwestycje. Przynajmniej zdaniem ekspertów z Centrum Adama Smitha i Krajowej Izby Urbanistów.
To sytuacja wprost niesłychana. W Polsce wcale nie brakuje pieniędzy na inwestycje drogowe. Dlaczego zatem płaskie jak stół autostrady powstają w ślimaczym tempie? Bo przepisy są tak skonstruowane, że szybciej budować się po prostu nie da. Czy jedynym wyjściem jest ogłoszenie na terenie, na którym ma powstać nowa droga, stanu wyjątkowego, by nie trzeba stosować się do obowiązującego prawa? Być może tak. Na specjalne, skracające procedury przetargowe ustawy nie ma co liczyć. Te wprowadzone w 1998 i 2003 roku jeszcze bardziej sprawę skomplikowały. Węzeł gordyjski? Nie. Ekonomiści twierdzą, że w zasadzie wystarczy jedna decyzja premiera odblokowująca konkretną ustawę z 2003 roku. To spowodowałoby, że lokalizacja dróg zależałaby od planów zagospodarowania przestrzennego poszczególnych gmin. To nie tylko ułatwi im życie, ale także bardzo skróci procedurę poprzedzającą remontowanie dróg już istniejących.
Spec-ustawy utrudniają
W zasadzie nie do końca wiadomo, czy spec-ustawy drogowe są zgodne z polską konstytucją. Wydawana na ich podstawie decyzja o realizacji inwestycji drogowej nie musi bowiem respektować aktów prawa miejscowego. Co to znaczy? Gminy czy miasta sporządzają miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Na ich podstawie wydaje się decyzje o inwestycjach. Nie tylko drogowych. To właśnie w planie miejscowym określone są obszary, na których będą budowane osiedla mieszkaniowe. To tutaj zaznaczone są pola uprawne czy tereny przeznaczone pod duże inwestycje, na przykład fabryki. W planie miejscowym zaznaczane są planowane przebiegi przyszłych szlaków komunikacyjnych, w tym dróg czy autostrad. Gminy swoje plany zagospodarowania przestrzennego przygotowują na całe lata do przodu. To swego rodzaju scenariusz rozwoju.
Aż tu nagle ktoś wprowadza „spec-ustawy” drogowe, które wcale do tych planów stosować się nie muszą. Nie trzeba nikomu chyba uświadamiać, jak bardzo to gminom dezorganizuje pracę. Ale nie tylko o to chodzi. Spec-ustawy wymagają każdorazowego występowania o „decyzję o realizacji inwestycji drogowej” w przypadku przebudowy dróg już istniejących, remontów, mających na celu na przykład poszerzenie drogi czy polepszenie jej nawierzchni, w skrócie podniesienie jej parametrów technicznych. „Decyzji o realizacji inwestycji drogowej” wymagają nawet proste prace, które przy wcześniej obowiązujących przepisach wymagały często zwykłego zgłoszenia. To spora różnica, bo coś, co mogłoby trwać kilka tygodni, teraz przedłużyć się może do kilku lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek