Górnicy z „Budryka” chcą zarabiać więcej. Twierdzą, że osiągają lepsze wyniki niż większość kopalń spółki, do której właśnie weszli. A zarabiają mniej niż górnicy najgorszego zakładu firmy.
Ostatnia samodzielna kopalnia na Śląsku od stycznia należy już do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zarobki w JSW, w porównaniu z resztą kopalń na Śląsku, wyglądają całkiem korzystnie. Górnicy Spółki zarabiają średnio o 700 zł więcej niż koledzy z „Budryka”. I o zrównanie tych zarobków (w górę) zaczęto kruszyć kilofy. W chwili zamykania tego numeru „Gościa” trwały jeszcze negocjacje związkowców z władzami kopalni i JSW.
Święta pod szybem
– Czas wrócić ze świąt do domu – kilku górników wychodzi właśnie z kopalni. Pierwszy raz od kilku dni. Spędzili tu Wigilię i całe Boże Narodzenie. Dzisiaj postanowili nie prowadzić strajku okupacyjnego, ale rotacyjny. – To akt dobrej woli z naszej strony – mówi Grzegorz Bednarski, lider związku zawodowego „Kadra”. Strajk rotacyjny polega na tym, że górnicy wchodzą na teren kopalni, odbijają dyskietki, ale nie podejmują pracy. I tak na zmianę. – Jesteśmy tutaj, chociaż do emerytury zostało nam niewiele – mówi Roman Kempa.Z dwójką kolegów stoi na warcie przy wejściu głównym. Nie wpuszczają nikogo na teren kopalni. – Chcielibyśmy być z rodzinami na święta, ale chcemy też mieć z czego kupić buty dzieciom i będziemy walczyćo podwyżkę do końca – mówią.
Przy drugim wejściu stoją młodsi stażem górnicy. Wierzą w słuszność swoich postulatów. – Kopalnia przynosi zyski – mówi Robert Adamski, od 3 lat górnik dołowy. – A pieniądze były wypompowywane stąd dziwnymi drogami, sprawa jest już w prokuraturze i w CBA – przypominają toczące się od niedawna postępowania. Prokurator Jacek Tokarski z Prokuratury Okręgowej w Katowicach potwierdza, że sprawa jest poważna. – Toczą się obecnie dwa postępowania – mówi „Gościowi”.– W pierwszym 12 osób jest podejrzanych, to zarzuty o niedopełnienie obowiązków nadzorczych przez członków zarządu KWK „Budryk” przy organizowaniu i przeprowadzaniu przetargów związanych z zakupem obudów zmechanizowanych – przedstawia w skrócie zarzuty prokurator Tokarski. – Drugie postępowanie dotyczy oszustw dokonywanych na niekorzyść KWK „Budryk” oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentacji przetargowej i finansowej spółek prowadzących usługi na rzecz kopalni – dodaje Tokarski. – W tych sprawach agenci CBA analizują tysiące stron dokumentacji, jej zgodność ze stanem faktycznym, weryfikują dane zawarte w umowach – mówi „Gościowi” Piotr Kaczorek, rzecznik prasowy CBA. Przypomnijmy, że zarzuty dotyczą poprzedniego, a nie obecnego zarządu kopalni.
Górnicy są trochę mniej pewni, kiedy mają tłumaczyć się ze zniszczeń, które spowodowali w siedzibie prezesa na początku strajku. W telewizji i prasie mogliśmy zobaczyć ściany z wulgaryzmami i zostawiony na korytarzu bałagan. Górnicy zaraz jednak dodają: – Nie chciał do nas wyjść, porozmawiać, to się chłopy zdenerwowały – mówią. – To były tylko ściany poobijane kaskami, ale niszczyliśmy swoją własność, to jest wybudowane za naszą pracę – przekonują. Wierzą też, że walczą o słuszną sprawę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina