Gdyby w piątkowy wieczór do drzwi kancelarii parafialnej zapukała zapłakana narzeczona i stwierdziła, że godzinę wcześniej zakończyła się rodzinna dyskusja, w trakcie której zarówno narzeczony, z którym nazajutrz ma zawrzeć małżeństwo, jak i jego rodzice zażądali, by podpisała intercyzę, bez wahania poradziłbym jej pozostawienie sukni ślubnej na wieszaku, żeby poczekała na lepsze dni.
Gdyby jednak ta sama para kilka miesięcy wcześniej, w trakcie jednej z rozmów kanoniczno-duszpasterskich i spisywania tzw. protokołu przedślubnego, wyznała zgodnie, że zamierzają tak uczynić i oboje tego chcą, gdyż (na przykład) praca narzeczonego wiąże się z bardzo wysokim ryzykiem finansowym, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Poprosiłbym zapewne o dodatkowe wyjaśnienia, abyśmy – zarówno narzeczeni, jak i ja – nie mieli żadnych wątpliwości co do szczerości składanej przysięgi, okoliczności ukrywanych przed sobą nawzajem czy też wykluczenia nierozerwalności małżeństwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Adam Pawlaszczyk