Zatrzymał się czas. „Miasteczko bajeczka” – powiedziała o Tykocinie Agnieszka Osiecka.
Takie miejsca ze względu na zdolność przyciągania wylądowały w mojej szufladce z napisem „magnesy”. Najczęściej przejeżdżałem przez Tykocin w trakcie podróży na północ, zatrzymując się tu jedynie na chwilę. Był tylko barwnym przystankiem po drodze, łapaniem oddechu. Spacerowałem brukowanymi uliczkami, klękałem w jasnej, barokowej świątyni Trójcy Świętej, która szerokimi skrzydłami przytula gigantyczny rynek. Wybudował ją w latach 1740–1750 Jan Klemens Branicki. Wielokrotnie zwiedzałem synagogę, uprawiałem „spacerologię”, wpatrując się w wartki nurt Narwi przepływającej pod imponującym mostem. Nad moją głową przelatywały bociany. Nic dziwnego. Mieszkały niedaleko, w dworku w Pentowie, w swej oficjalnej „europejskiej wiosce”, gdzie od przylotu 4 kwietnia przejęły kilkadziesiąt gniazd rozlokowanych na drzewach, budynkach i słupach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz