Europa nie znajdzie sił pozwalających przezwyciężyć kryzys w samej sobie. Europejskie instytucje potrzebują Bożej łaski.
Poprzedni tydzień spędziłem jako wykładowca na Dominikańskiej Szkole Letniej, której temat brzmiał: „Przemyśleć Europę”. Długo zastanawiałem się, jak do niego podejść. Mam przekonanie, że Europa znajduje się w poważnym kryzysie, postanowiłem więc cofnąć się do początków jej ewangelizacji. Jeśli prześledzimy Dzieje Apostolskie, zauważymy, że Paweł zamierzał ograniczyć swoją misję ewangelizacyjną do terenów Azji Mniejszej. Jednak „Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji” (Dz 16,6). Następnie „próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i zeszli do Troady” (Dz 16,7). A zatem widzimy, jak sam Bóg ingerował w plany apostoła. Troada była portem, z którego odpływały statki do Macedonii, czyli do Europy. Właśnie tam Paweł w nocy miał widzenie, w którym jakiś Macedończyk „stanął [przed nim] i błagał go: »Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!«” (Dz 16,9). Jak mówił kard. Ratzinger w 1979 roku: „W ten sposób zrodziła się Europa, Europa, w której żyjemy, Europa, która nas dziś wzywa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Wojciech Surówka