"Mamy rezerwy, możemy być jeszcze lepszą drużyną. Dziś przeważa uczucie rozgoryczenia" - powiedział siatkarz reprezentacji Polski Aleksander Śliwka po przegranym finale mistrzostw świata z Włochami 1:3 w Katowicach.
"W tym momencie przeważa rozgoryczenie, rozczarowanie, bo przegraliśmy mecz. Po analizie pewnie powiemy sobie, że srebro jest dobrym wynikiem, ale dziś przegraliśmy. A ja nie lubię przegrywać" - dodał.
Podkreślił pracę wykonaną przez zespół w trakcie sezonu reprezentacyjnego.
"Zrobiliśmy od maja ogromny postęp. Ciężko pracowlaiśmy przygotowując sie do mistrzostw, które były docelową imprezą sezonu reprezentacyjnego. To godne docenienia. Jesteśmy lepszą drużyną, niż jeszcze w trakcie Ligi Narodów. Mamy bardzo dużo jakości, ale też wiemy, że możemy być jeszcze lepsi, że mamy rezerwy. Zrobimy wszystko, by w kolejnych turniejach grać o najwyższe cele" - zaznaczył.
„Za kilka dni docenię to, co się stało, ale dziś – jest smutno" – powiedział rozgrywający siatkarskiej reprezentacji Polski Marcin Janusz.
„Trzeba docenić to, jak dziś zaprezentowali się Włosi. Bardzo wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Momentami się +łapaliśmy+, może w drugim secie mieliśmy szansę, żeby odwrócić losy spotkania, ale rywale szybko wrócili na swój wysoki poziom” – dodał.
Podkreślił, że Polacy pokazali w turnieju, iż udało się zbudować prawdziwą drużynę, która potrafi wychodzić z trudnych momentów,
„Mieliśmy takie w ćwierćfinale, półfinale (USA i Brazylia), w finale też. Dwa razy się udało i wyszliśmy zwycięsko. Dziś walczyliśmy, ostatecznie musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. Mamy bazę do tego, co będzie w kolejnych sezonach reprezentacyjnych. Lekki niedosyt jest, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia” – stwierdził.
Przyznał, że przezwyciężone w turnieju trudności zbudują zespół na przyszłość.
„Włosi wygrali zasłużenie, zagrali na takim poziomie, że trudno nam się było przeciwstawić” – ocenił środkowy bloku siatkarskiej reprezentacji Polski Mateusz Bieniek.
„W każdym elemencie byli od nas lepsi. To, jak przyjmowali nasze zagrywki, jak zaczęli sami +kopać+ zagrywką, jak grali w obronie, a przede wszystkim - jak mądrze atakowali. Potrafili nabić piłkę na blok po trzy, cztery razy, ona do nich wracała. To było naprawdę denerwujące, a oni powtarzali” – stwierdził.
Podkreślił, że finał był dla Polaków bardzo trudny.
„Staraliśmy się cały czas być w grze. Teraz jesteśmy zawiedzeni, ale kiedy się obudzimy, podniesiemy głowy i będziemy z siebie dumni. Bo w przekroju całego turnieju pokazaliśmy naprawdę świetną siatkówkę. Co prawda złota nie ma, ale srebro też dziś dużo waży” – zaznaczył zawodnik.
Nie ukrywał, że zdarzyło mu się wyskoczyć do piłki w nieodpowiednim tempie.
„Włosi wiedzieli, gdzie i jak będziemy atakować i świetnie bronili. Troszkę szkoda, bo graliśmy o złoto, ale srebrny medal wiele drużyn chciałoby mieć. Dziś byliśmy jednak słabsi od Włochów, wiec brawa dla nich. Mamy pewne rzeczy do poprawy, ale nie zwieszamy głów. Za nami jest dobry sezon reprezentacyjny” – podsumował Bieniek.
"Ja jestem zadowolony z tego sezonu kadrowego, nieważne na jaką imprezę jedziemy, w jakim zestawieniu, to przywozimy medale. To potwierdza, że mamy bardzo mocną drużynę i mam nadzieję, że jeszcze nie jeden medal przed nami" - powiedział Tomasz Fornal.
To był jego debiut w mistrzostwach świata i od razu zakończony na podium.
"Ja bym żadnego medalu nie wziął w ciemno, bo gdybym wiedział, jaki krążek zdobędę, to by nie było tego dreszczyku emocji w tie-breaku" - z uśmiechem podkreślił przyjmujący.
"Z perspektywy czasu, za kilka dni docenimy ten srebrny medal, bo to jest drugie miejsce na mistrzostwach świata. Pokonaliśmy Amerykanów, Brazylijczyków. Niestety z Włochami się nie udało, ale wydaje mi się, że to pozytywny wynik" - dodał.
To był pierwszy sezon w kadrze zawodnika Jastrzębskiego Węgla, w którym odegrał on tak znaczącą rolę w reprezentacji.
"Bardzo dużo mi dał ten sezon, ciężko go przepracowałem, tak jak i cała drużyna. Jestem zadowolony" - podkreślił Fornal.