W jakich kategoriach powinniśmy patrzeć na starania o wypłatę Polsce przez Niemcy odszkodowań za II wojnę światową? "Skala oszacowanych kosztów w stosunku do Niemców jest naprawdę minimalna" - przekonuje prof. Włodzimierz Suleja.
Raport w sprawie reparacji wojennych ogłoszony na Zamku Królewskim nadał wieloletniej debacie na ten temat nowy dynamizm. Polski rząd ma zamiar konsekwentnie upomnieć się o zadośćuczynienie od naszych zachodnich sąsiadów. Dla jednych to marzenie ściętej głowy, inni mówią, że jeszcze nigdy nie było takiej determinacji po stronie polskiej. To wywołało międzynarodową dyskusję.
Minimum z minimum
6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych – tyle na ten moment wynoszą polskie roszczenia wobec Niemiec za II wojnę światową. Suma sama w sobie wydaje się być niebotycznie wysoka, jednak, jak przekonują autorzy raportu i specjaliści, to minimum z minimum.
- Te szacunki są znacznie zaniżone i wymagają weryfikacji. Mamy po prostu punkt wyjścia. Skala oszacowanych kosztów w stosunku do Niemców jest naprawdę minimalna - przekonuje prof. Włodzimierz Suleja, ceniony historyk, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, współautor raportu.
Jego zdaniem dokument ma służyć do dalszych rozmów ze stroną niemiecką, obciążoną zbrodniami i zniszczeniami, popełnionymi na terenie państwa polskiego podczas II wojny światowej. Przypomnijmy, że do dziś nie został sporządzony pełny, wiarygodny bilans strat demograficznych i materialnych poniesionych przez Polskę w czasie II wojny światowej.
- Myślę, że do końca nie da się tego zrobić. Nie mamy możliwości i narzędzi, by w sposób jednoznaczny, pełny, co do osoby, kamienicy, czy wiejskiego gospodarstwa to określić. A jak wyliczymy wiele milionów straconych ludzkich istnień? - pyta historyk.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że właściwie nie ma obszaru, gdzie tych strat i zniszczeń by nie było. I nie ma takiej dziedziny, gdzie po wojnie nie doszło do cywilizacyjnej degradacji w porównaniu do czasów Polski międzywojennej. Degradacji powstałej w wyniku zbrodniczych działań podjętych zarówno przez Niemców, jak i Rosjan.
Nawet komuniści się nie zrzekli
Straty powojenne wpływają do dzisiaj na Polskę. Jako naród i państwo odczuwamy jeszcze konsekwencje II wojny światowej, mimo że minęło przecież 83 lata. - Zostaliśmy zrzuceni przez II wojnę światową na znacznie niższą trajektorię rozwoju. I nie jesteśmy w stanie wybić się na taką ścieżkę rozwoju, która odpowiadałaby naszym aspiracjom, możliwościom i potencjałowi, którym dysponujemy. Skutki wojny, zwłaszcza o takim charakterze, należy postrzegać w kategoriach tzw. długiego trwania - oświadcza prof. Suleja.
Jak przekonuje, mimo różnych stanowisk prezentowanych w mediach z formalnego punktu widzenia prawa międzynarodowego nie doszło do zrzeczenia się reparacji przez Polskę. - Nawet komuniści się na to nie zdecydowali. Stanowisko Niemiec jest zrozumiałe skądinąd, ponieważ bronią oni własnego interesu, ale ich „linia obrony” nie odpowiada ani prawnej, ani tym bardziej moralnej rzeczywistości. Polska nie zrzekła się reparacji, bez względu na to, czy ktoś myśli, że była mniej lub bardziej suwerenna. Te wszystkie głosy z Republiki Federalnej Niemiec są stanowiskiem negocjacyjnym, a nie stanowiskiem odpowiadającym porządkowi prawnemu - tłumaczy specjalista z historii politycznej XIX-XX wieku
Minęło sporo czasu od wojny. Jeżeli realne jest wypłacenie odszkodowania, musi być poprzedzone spokojnymi dyskusjami i rozmów na ten temat, przy punkcie wyjścia, że to nie zostało jeszcze załatwione. Co ciekawe, pojawiają się także głosy polityków niemieckich, że te zaszłości ciążą i wymagają poważnego do nich podejścia. Raport jest dokumentem otwartym, bo nie został skończony i nie może być uważany za kompletny.
- Weźmy choćby trzeci tom, gdzie umieszczono listę miejsc zbrodni, rzuciłem na to okiem i widziałem braki – mnóstwo miejsc, których nie uwzględniono. To wynika jednak z charakteru dokumentacji, którą dysponowaliśmy. Moim zdaniem jesteśmy na początku tej drogi - przekonuje prof. Suleja.
Czas na ekspansję
Prowadzimy twardą politykę w sytuacji, kiedy cała Europa przypomniała sobie o wojnie wobec tego okrucieństwa, które dzieje się na Ukrainie. Wobec tego zupełnie inaczej wybrzmiewa ten raport. Teraz czekają nas noty dyplomatyczne, seminaria, tłumaczenie na wszystkie języki i cała ekspansja nie tylko w Unii Europejskiej jak i na całym świecie - stwierdza Anna Zalewska, posłanka do Parlamentu Europejskiego.
Przypomina, że Niemcy spór o I wojnę światową z Francją i Belgią zakończyły w dopiero 2010 roku. Powinny także odpowiedzieć za II wojnę światową w pełni. - Niemcy przerabiają historię, wmawiają, że istniał jakiś naród o nazwie „naziści”. Dlatego warto się starać o odszkodowania dla następnych pokoleń Polaków - podsumowuje A. Zalewska.