Rozpoczęta 24 lutego rosyjska inwazja na Ukrainę doprowadziła dotąd do śmierci dziesiątek tysięcy osób, ucieczki milionów mieszkańców kraju oraz wzniecenia ekonomicznego kryzysu na skalę globalną - podaje agencja Reutera, podsumowując pół roku wojny.
Inwazja Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego, trwa już pół roku. Ukraina obroniła swoją niepodległość, której święto obchodzi dzisiaj, ale straciła 13 proc. terytorium, a rosyjska agresja przeistoczyła się w wojnę na wyniszczenie.
Atak na Ukrainę rozpoczął się 24 lutego po godz. 5 czasu ukraińskiego (godz. 4 w Polsce), kilka minut po ogłoszeniu przez Putina "specjalnej operacji wojskowej", mającej na celu "demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy". Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu, północnego wschodu i południa, a także od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z zaanektowanego przez Rosję w 2014 r. Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu.
Według udokumentowanych danych od 24 lutego na Ukrainie zginęło co najmniej 5587 cywilów, a 7890 zostało rannych, rzeczywiste straty są jednak znacznie wyższe - poinformowało w poniedziałek Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR). Większość zabitych lub rannych to ofiary broni wybuchowej, takiej jak artyleria czy rakiety.
Naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny powiedział w poniedziałek, że od początku inwazji zginęło prawie 9 tys. ukraińskich żołnierzy. Strona rosyjska nie opublikowała dotąd danych o stratach w szeregach swojej armii, amerykański wywiad, na którego ustalenia powołuje się Reuters, szacuje jednak, że na Ukrainie zginęło dotąd ok. 15 tys. rosyjskich żołnierzy, a trzy razy więcej zostało rannych. Dane te odpowiadają całkowitej liczbie ofiar sowieckich podczas okupacji Afganistanu w latach 1979-89.
W trakcie trwającej od sześciu miesięcy inwazji jedna trzecia z ponad 41 mln obywateli Ukrainy została zmuszona do opuszczenia swoich domów. Jest to największy obecnie kryzys przesiedleńczy na świecie - zaznacza OHCHR. Według danych tej agendy ONZ dotychczas w Europie zarejestrowano ponad 6,6 mln uchodźców z Ukrainy, w tym najwięcej w Polsce, Rosji i Niemczech.
Według szacunków Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2022 r. ukraińska gospodarka skurczy się o 45 proc. Premier Denys Shmyhal powiedział w lipcu, że całkowita odbudowa kraju po wojnie będzie kosztowała około 750 mld dol., jednak - jak ocenia Reuters - koszt ten może być znacznie wyższy. Nie jest też jasne, ile Ukraina wydała dotąd na walkę zbrojną.
Aktualizujemy na bieżąco: Nasza relacja z wojny na Ukrainie
Znaczące koszty wojny ponosi również Rosja, która w następstwie swojej inwazji została objęta szeregiem sankcji przez kraje zachodnie - wskazuje agencja. Rosyjski bank centralny prognozuje, że rosyjska gospodarka skurczy się w 2022 r. o 4-6 proc. Wpływ wojny na rosyjską gospodarkę jest poważny, chociaż nie jest jeszcze do końca jasny. Kraj został wykluczony z zachodnich rynków finansowych, większość jego oligarchów podlega sankcjom, a w państwie istnieją problemy z pozyskiwaniem pewnych kluczowych towarów, takich jak mikroczipy.
W lipcu Rosja nie wywiązała się ze spłaty zagranicznego długu po raz pierwszy od katastrofalnych miesięcy po rewolucji bolszewickiej z 1917 r. - przypomina Reuters.
Inwazja i zachodnie sankcje doprowadziły do gwałtownego wzrostu cen nawozów, pszenicy, metali i energii, przyczyniając się zarówno do kryzysu żywnościowego, jak i fali inflacyjnej, która uderzyła w światową gospodarkę. Krótko po inwazji Rosji - drugiego co do wielkości eksportera ropy naftowej na świecie - ceny tego surowca wzrosły do najwyższych poziomów od 2008 r.
Próby zmniejszenia zależności od rosyjskiej ropy, gazu i produktów naftowych - lub nawet ograniczenia ich cen - zaostrzyły i tak już najpoważniejszy kryzys energetyczny od czasu arabskiego embarga na ropę w latach 70. XX wieku. Po tym, jak Rosja zmniejszyła przepływy gazociągiem Nord Stream 1 do Niemiec, hurtowe ceny gazu w Europie poszybowały w górę. Według Goldman Sachs całkowite odcięcie dostaw doprowadziłoby strefę euro do recesji, z poważnymi konsekwencjami zarówno w Niemczech, jak i we Włoszech.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje obecnie, że światowa gospodarka wzrośnie w tym roku o 3,2 proc., w porównaniu z 6,1 proc. w roku ubiegłym, i jest to prognoza znacznie niższa niż prognozowany jeszcze w kwietniu wzrost o 3,6 proc.
Według uważnego za wiarygodny alternatywnego scenariusza, zakładającego całkowite odcięcie dostaw rosyjskiego gazu do Europy do końca roku i dalszy spadek o 30 proc. eksportu rosyjskiej ropy, MFW ocenił, że globalny wzrost spadnie do 2,6 proc. w 2022 r. i 2 proc. w roku 2023. W Europie i Stanach Zjednoczonych wzrost w roku 2023 byłby bliski zeru.
PAP/ps