- Po konsekracji łagiewnickiej bazyliki i zawierzeniu świata Bożemu miłosierdziu Jan Paweł II był zmęczony, ale szczęśliwy, bo spełniło się pragnienie jego serca - wspomina emerytowany metropolita krakowski.
Czym ten akt był dla Ojca Świętego w wymiarze osobistym? I czy z perspektywy czasu można powiedzieć, że jego myśl została zrealizowana?
Konsekracja centralnej świątyni Bożego Miłosierdzia i dokonany w niej akt zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu stanowiły ostatnie ogniwo w długim procesie przypomnienia i przekazania Kościołowi oraz światu prawdy o miłosiernym Bogu. Charyzmat s. Faustyny potrzebował charyzmatu papieża Jana Pawła i w tym sensie oboje stali się apostołami Bożego miłosierdzia. Możemy przyjąć, że akt zawierzenia świata odpowiadał głębokiemu przekonaniu Jana Pawła II, że w wymiarze duchowym to jest odpowiedź na sytuację człowieka i świata na początku trzeciego tysiąclecia wiary chrześcijańskiej. Nadzieje związane z aktem zawierzenia spełniają się wielorako. Nie chodzi tylko i przede wszystkim o częste powtarzanie aktu. To też się dokonuje w różnej formie. Najważniejsze jest, byśmy żyli w przekonaniu, że nasz los jest w ręku miłosiernego Boga i by to przekonanie kształtowało nasze osobiste i społeczne postawy naznaczone miłosierdziem wobec bliźnich. To się dokonuje cały czas, choć oczywiście nie mamy wglądu w ludzkie serca i sumienia. W nas samych i wokół nas, w naszych rodzinach i wspólnotach, w miejscach pracy, nauki i cierpienia człowieka jest tyle dobra, ale ono nie jest krzykliwe jak zło, nie trafia na pierwsze strony gazet, nie stanowi wiadomości podawanych w telewizji czy internecie. W tym sensie byłbym większym optymistą, że jednak w sercach Polaków jest wiele miłosierdzia wyrażanego na różny sposób. Trzeba się cieszyć, że do łagiewnickiego sanktuarium Bożego Miłosierdzia przybywają pielgrzymi z najdalszych zakątków świata. Polki i Polacy też. Więcej mogliby o tym powiedzieć duszpasterze pracujący w sanktuarium. Jeszcze więcej mogłyby powiedzieć tamtejsze konfesjonały, w których ludzie jednają się z Bogiem i wychodzą duchowo odmienieni.
Co - zdaniem Księdza Kardynała - możemy zrobić, by jeszcze lepiej wypełniać testament Jana Pawła II?
Testament św. Jana Pawła II możemy wypełniać na różne sposoby, w świetle naszej osobistej życiowej sytuacji. Każda i każdy z nas może codziennie wnosić wkład w budowanie cywilizacji miłości w swojej rodzinie i środowisku oraz w szerszej społeczności. Ogromna pomoc, z jaką w ostatnim półroczu pospieszyliśmy naszym siostrom i braciom z Ukrainy, ofiarom barbarzyńskiej agresji ze strony Rosji, jest właśnie wspaniałym głoszeniem prawdy o Bożym miłosierdziu, którego staliśmy się narzędziami. Pamiętajmy, by nadal zapalać płomienie miłosiernej miłości w dzisiejszym świecie. Jan Paweł II z pewnością cieszy się z wysoka, że tak zrozumieliśmy jego wołanie o "wyobraźnię miłosierdzia", jakie rozległo się na krakowskich Błoniach, nazajutrz po dokonaniu aktu zawierzenia. Bóg słyszy nasze wołanie o miłosierdzie, ale prosi nas, byśmy wszyscy byli apostołami Jego miłosierdzia w dzisiejszym świecie. To jest zadanie dla każdej i każdego z nas.