20 lat po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki w sprawach o przestępczą działalność PRL-owskiego aparatu bezpieczeństwa skazani jesteśmy już tylko na tzw. społeczne poczucie sprawiedliwości?
Sąd Apelacyjny w Warszawie 20 grudnia 2004 r. utrzymał wyrok z 2002 roku uniewinniający gen. Ciastonia (na zdjęciu powyżej) m.in. od zarzutu pomocy w planowanym w 1983 r. przez Piotrowskiego napadzie na mieszkanie ks. Andrzeja Bardeckiego oraz w tzw. prowokacji na Chłodnej, czyli podrzuceniu przez SB do mieszkania ks. Popiełuszki materiałów wybuchowych i nielegalnych wydawnictw. Sąd stwierdził ponownie, że nie ma dowodów winy oskarżonego. Sędzia Jan Krośnicki powiedział, że „zniszczono całość dokumentacji”.
Czy to oznacza, że 20 lat po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki w sprawach o przestępczą działalność PRL-owskiego aparatu bezpieczeństwa skazani jesteśmy już tylko na tzw. społeczne poczucie sprawiedliwości? „Osąd urzędu i systemu, w których funkcjonował oskarżony, nie poddaje się regułom procedury karnej i należy do historii” – mówiła dwa lata temu sędzia Grochowska-Szmitkowska.
Problem w tym, że nieosądzone zbrodnie łatwo zacierają się w pamięci. W sprawie mocodawców mordu na kapelanie „Solidarności” trwa śledztwo prowadzone przez IPN. Czasu pozostało niewiele. Sprawa przedawnia się 1 stycznia 2010 r.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Gołąb