27 grudnia w szpitalu w Rawalpindi zmarła na skutek obrażeń odniesionych podczas zamachu Benazir Bhutto, była premier Pakistanu.
Do zamachu doszło po zakończeniu wiecu wyborczego. Zamachowiec zaczął strzelać do Bhutto, a później wysadził się w powietrze. Benazir Bhutto urodziła się w 1953 roku w bogatej rodzinie posiadaczy ziemskich. Była córką Zulfikara Alego Bhutto, pierwszego w historii Pakistanu wybranego demokratycznie premiera, jednocześnie satrapy, nadużywającego władzy we własnym interesie. Oszustwami wyborczymi doprowadził w 1971 r. do secesji Pakistanu Wschodniego, który ogłosił suwerenność jako Bangladesz. W 1977 r.Zulfikar Ali Bhutto został obalony przez juntę wojskową. Wytoczono mu proces, w którym został oskarżony o zlecenie morderstw politycznych. Zapadł wyrok śmierci, który wykonano w 1979 r.
Wówczas Benazir Bhutto zajęła miejsce ojca, jako liderka Pakistańskiej Partii Ludowej. Pełniła funkcję szefa rządu dwukrotnie, w latach 1988–90 i 1993–96. W 1998 r. wyjechała z Pakistanu w atmosferze skandalu związanego z jej zaocznym skazaniem za korupcję. Powróciła 18 października 2007, aby wystartować w zaplanowanych na8 stycznia 2008 wyborach prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych. Jej głównym oponentem był sprawujący od ośmiu lat władzę w Pakistanie prezydent Pervez Musharaff, który doszedł do władzy w 1999 r., dokonując przewrotu wojskowego. W pogrzebie Benazir Bhutto wzięły udział setki tysięcy ludzi. Została pochowana w mauzoleum rodzinnym w pobliżu miasta Larnaka. Po jej śmierci w całym kraju doszło do zamieszek, które mogą doprowadzić do wybuchu wojny domowej.
Chaos groźny dla świata
Pakistan to najważniejszy sojusznik Zachodu w wojnie z muzułmańskimi fundamentalistami. To także jedyny kraj islamski, który ma broń atomową. Już to wystarczy, aby na wydarzenia w tym odległym kraju patrzeć z wielkim niepokojem. Zwłaszcza że od sytuacji w Pakistanie w znacznym stopniu zależy także szansa na powodzenie misji stabilizacyjnej w sąsiednim Afganistanie. W strategicznej dolinie Swat w Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej, rozciągającej się wzdłuż granicy z Afganistanem, trwają od miesięcy starcia między armią a oddziałami protalibskimi, których przywódcy wzywają do „świętej wojny” przeciwko władzom Pakistanu. Jeśli w Pakistanie wybuchnie wojna domowa, nasza misja w Afganistanie stanie się jeszcze bardziej niebezpieczna.
Do zamachu przyznali się fanatycy z al Kaidy, powiązani z Osamą bin Ladenem. Zabijając byłą premier, terroryści osiągnęli kilka celów. Uderzyli w Benazir Bhutto, gdyż reprezentowała to wszystko, czego nienawidzą najbardziej, a więc demokrację, ograniczenie wpływów islamu, otwarcie na Zachód. Jednocześnie bardzo osłabili pozycję prezydenta Perveza Musharrafa, głównego sojusznika USA w wojnie z terroryzmem. Wreszcie skutecznie sparaliżowali zachodnią politykę w tym regionie. Wiadomo, że to amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice przekonała Bhutto do powrotu z ośmioletniego wygnania. Także amerykańscy politycy naciskali na Musharrafa, aby zrezygnował ze stanowiska szefa sztabu pakistańskiej armii i zniósł w połowie grudnia stan wyjątkowy. Teraz porozumienie umiarkowanych sił wydaje się mało możliwe, a na znaczeniu zyskują skrajne ugrupowania islamskie, co nie zapowiada niczego dobrego, nie tylko w tym regionie świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Andrzeja Grajewskiego