Dlaczego nikt nie zareagował? Jak to możliwe? Przecież serwis YouTube oglądają miliony osób dziennie. Nikogo nie chcę usprawiedliwiać, ale w Internecie można znaleźć naprawdę wszystko.
Bzdury wymieszane z rzeczami wartościowymi, kłamstwa z prawdą. Skąd wiadomo, co jest rzeczywistością, a co jakimś koszmarnym żartem?
To oczywiście nie powód, by nie reagować. Ja bym zareagował, ale tylko dlatego, że nie jestem stałym bywalcem tego typu serwisów. Bywalcy są już na sieciowe pomyje odporni. Nie tłumaczę tysięcy, a może setek tysięcy tych, którzy widzieli zdjęcia szkoły i zapowiedzi, że dojdzie w niej do tragedii. Ja tylko myślę, że wiem, dlaczego tak się stało.
Z technicznego punktu widzenia nie sposób kontrolować serwisu, w którym codziennie pojawia się 70 tys. nowych filmów. Pozostaje zmieniać mentalność tych, którzy prowadzą w Internecie drugie, równoległe życie. To ono znieczula na prawdę i na wartości. Skoro udaje się wyrwać z błędnego kręgu młodzież, która pochodzi z przesiąkniętych przemocą blokowisk, powinno się udać także z tymi, którzy zgubili horyzont przez Internet. Naiwne? A jakże, ale czy ktoś ma lepszy pomysł?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Tomasza Rożka