Wydawało się, że Niemcy dyskusję o rozliczeniu z komunistyczną przeszłością mają już za sobą. Jednak sprawa „rozkazu z Magdeburga” ponownie postawiła tę kwestię w centrum publicznej debaty.
Jest o tyle interesujące, że dokument właściwie nie jest żadną rewelacją. Bardzo podobnie sformułowany rozkaz strzelania do uciekinierów znaleziony został w 1997 r. i opublikowany w tomie „Historia NRD w dokumentach”. Wtedy nie wywołał żadnej dyskusji. Jak się wydaje, podobnie jak w Polsce, także w Niemczech dochodzi do głosu młode pokolenie, które chce znać pełną prawdę o przeszłości swego kraju. W latach 60. zmiana pokoleniowa spowodowała, że społeczeństwo RFN musiało rozpocząć debatę o rozliczeniach z nazizmem, która trwa nadal. Obecnie niemieckie media nie tylko dyskutują o prawnych konsekwencjach odkrycia w Magdeburgu, ale zadają pytania znacznie dalej idące, m.in. o całkowitą bezkarność 90 tys. funkcjonariuszy Stasi (tajnej policji NRD). Zorientowano się także, że problem Stasi w ogóle nie istnieje w szkolnym nauczaniu. Niemiecka debata dowodzi, że od przeszłości nie ma ucieczki, podobnie jak od jej oceny moralnej, ale także politycznej i prawnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Andrzeja Grajewskiego