Trudno zrozumieć emocje, które eksplodowały przy próbie usunięcia pomnika sowieckich żołnierzy z centrum Tallina, bez znajomości historii Estonii.
Przez wieki była częścią Inflant, o które od XVI wieku walczyły Rzeczpospolita, Szwecja oraz Rosja. To ona ostatecznie wyszła z tych wojen zwycięsko. Estonia powstała dopiero w lutym 1918 r., a niepodległość obroniła w krwawej wojnie z bolszewikami. Pakt Ribbentrop–Mołotow był rozbiorem Polski, likwidował także suwerenność państw bałtyckich. Od października 1939 r.
Estonia była okupowana przez Armię Czerwoną. Represje uderzyły prawie w każdą estońską rodzinę, dlatego wejście Niemców w czerwcu 1941 r. przyjęto w tym kraju z radością. Okupacja niemiecka przyniosła jednak dalsze ofiary, przede wszystkim wśród estońskich Żydów. Po wojnie władze sowieckie deportowały z radzieckiej Estonii ponad 100 tys. ludzi – całą elitę małego, milionowego narodu.
Kolejne pokolenia poddano rusyfikacji, osiedlono także dziesiątki tysięcy Rosjan. Przyjeżdżali chętnie, gdyż poziom życia był tam najwyższy w całym ZSRR. Dzisiaj Rosjanie stanowią ogromny problem dla małego państwa, które suwerenność odzyskało dopiero w sierpniu 1991 r. Stanowią ponad 25 proc. ok. 1,1 mln ludności kraju. Spór o pomnik jest w istocie sporem o prawo Estończyków do bycia gospodarzami w swoim domu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie - komentarz Andrzej Grajewski