Bezkresne lasy, jeziora pełne ryb, kręte nitki Marychy i Czarnej Hańczy. Na skraju mapy między białoruską, litewską i rosyjską granicą rozsiadła się kraina piękna jak baśń. Na obiad kartacze, soczewiaki, na deser mrowisko lub sękacz. A co do picia? Kwas będzie w sam raz.
Gdyby nie komary, wyrabiające w godzinach urzędowania (od 18.00 do późnych godzin nocnych) 200 proc. normy, czułbym się jak w raju. Nie dziwię się, że Wajda, mając zobrazować „Litwę, która jest jak zdrowie”, wybrał szachownicę pól otaczających Górę Cisową.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz