Warszawa. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego nowego kodeksu wyborczego.
Dopuszcza on możliwość rozpisania dwudniowych wyborów do parlamentu. Kaczyński zaznaczył, że dwudniowe wybory to rozwiązanie niezgodne z konstytucją. Niewątpliwie art. 98 Konstytucji RP mówi jasno, że wybory mają się odbyć w dniu wolnym od pracy, a nie w dniach wolnych. Prezydent twierdzi natomiast, że o tym, czy wybory będą trwały jeden dzień, czy dwa dni, zdecydować może osoba je zarządzająca, czyli w przypadku wyborów parlamentarnych właśnie Prezydent RP.
Prezydent Bronisław Komorowski opowiada się za wyborami dwudniowymi, tłumacząc, że przyczyni się to do większej frekwencji. Odwołuje się przy tym do referendum akcesyjnego do Unii Europejskiej, które odbyło się w czerwcu 2003 r. Trwało dwa dni, a frekwencja była wówczas nieco wyższa niż zwykle w wyborach. Tylko że referendum akcesyjne było rozpisane na podstawie innych przepisów. Dla jego ważności frekwencja 50 procent była wiążąca, co nie dotyczy wyborów parlamentarnych. Poza tym wcale nie ma pewności, czy wybory dwudniowe zaowocują wyższą frekwencją, można natomiast przypuszczać, że z pewnością będą droższe.
Nie ulega wątpliwości, że za formalnymi zastrzeżeniami prezesa PiS kryje się także obawa o możliwość sfałszowania wyborów – dwudniowe stwarzają ku temu większą możliwość. Nie podzielam opinii, że nasza demokracja jest zagrożona, ale wolałbym, aby wybory były jednodniowe. Nie tylko dlatego, że tak stanowi konstytucja. Dla stabilności demokracji jest rzeczą ważną, aby wszystkie siły polityczne były zgodne co do zasad, według których toczy się walka polityczna. Od frekwencji ważniejsze jest bowiem, aby nikt nie miał możliwości kwestionowania rozstrzygnięcia, które zapadnie przy urnach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Andrzej Grajewski