Modlitewne Czuwanie. Reakcje w części świeckich mediów w Polsce na obchodzone 27 listopada w całym Kościele katolickim modlitewne czuwanie w intencji życia nienarodzonych pokazują, że ich autorzy kom-pletnie nie rozumieją intencji tej modlitwy i Kościoła w ogóle.
Specjalistka od spraw religijnych w „Gazecie Wyborczej” sprowadziła problem zabijania nienarodzonych do kwestii in vitro i martwiła się o samopoczucie rodziców, którzy skorzystali z tej procedury, że mogą czuć się napiętnowani. W ideologicznym zapale nie przyszło jej do głowy, że wiele takich małżeństw przeżywa głębokie rozterki moralne, a nawet proaborcyjny syndrom i taka modlitwa jest dla nich okazją do uporządkowania swojego sumienia.
Zarówno w „Gazecie Wyborczej”, jak i w „Polsce” dziennikarze sprowadzają ochronę życia do wymiaru politycznego, krytykując biskupów za mieszanie się do polityki. Jak zwykle przy tego rodzaju problemach „błysnęła” posłanka Joanna Senyszyn, która z typową dla siebie przenikliwością odkryła, dlaczego akurat w tym dniu odbyły się te modlitwy. Otóż jak wyjaśniła, papież specjalnie wybrał tę datę, ponieważ spodziewał się, że w tym okresie odbędzie się w Polsce drugie czytanie ustaw regulujących in vitro.
Cytowani politycy z SLD i PO podkreślali, że modlitwa będzie miała niewielki wpływ na wynik głosowania w sprawie ustawy bioetycznej. Taka opinia ze strony polityków ateistów jest zrozumiała, jednak gdy pada ze strony ludzi deklarujących się jako katolicy musi budzić zdumienie. Przecież, jak podkreślali liczni święci, modlitwa to najskuteczniejszy sposób wypraszania u Boga dobra i miłości na świecie, o wiele skuteczniejszy niż działania polityczne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Bogumił Łoziński