Abp Ryś w Bejrucie: młodzi chcą być mostami jedności i pokoju

Libańczycy z miesiąca na miesiąc stają się coraz biedniejsi, rośnie bezrobocie, które generuje migrację za chlebem. Kolejki przed piekarniami są codziennym widokiem. Poczucie bezradności wobec tragicznej sytuacji polityczno-ekonomicznej jest przerażające. Tak sytuację w Libanie opisuje ks. Przemysław Szewczyk, który dwa lata temu był świadkiem eksplozji w Bejrucie i od jej momentu niesie pomoc Libańczykom.

Wsparcie organizowane jest przez Caritas archidiecezji łódzkiej wraz ze Stowarzyszeniem „Dom Wschodni – Domus Orientalis”. Obie organizacje postanowiły angażować się w pomoc w sposób trwały.

„Obecny pobyt w Bejrucie także abp. Grzegorza Rysia, to okazja do wypracowania dalszej strategii owocnego pomagania” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Szewczyk.

Dźwigać wytrwale mniej, ale z większą wytrwałością

„Jesteśmy w Bejrucie od wybuchu, kiedy Bejrut był na ustach całego świata, bo w wiadomościach widzieliśmy dantejskie sceny z centrum miasta po eksplozji w porcie. Natomiast my nie zostawiamy ludzi, którym zaczynamy pomagać, po dwóch, trzech miesiącach, kiedy uwaga mediów zwraca się winną stronę. Stąd pomagamy już Libańczykom drugi rok. Nasz pobyt tutaj, to jest okazja do tego, żeby spotkać się z ludźmi, którzy tworzą środowisko z nami związane, zorientować się jakie są potrzeby i kontynuować pomoc. Taki jest cel naszej obecności, żeby opracować strategię dalszej pomocy i wspierania najuboższych oraz wspólnoty chrześcijańskiej w Bejrucie. Pomagamy cały czas w naprawie mieszkań uszkodzonych na skutek eksplozji, naprawie miejsc pracy, ale także przez aktywizację młodego pokolenia. Mamy grupę młodych, którzy są związani ze stowarzyszeniem i razem z nimi robimy różnego rodzaju projekty kulturowe, edukacyjne, społeczne, tak aby oni stali się zalążkiem Libanu, którego pragniemy, którego chcemy. Tego Libanu, o którym Jan Paweł II mówił, że jest wiadomością wysłaną do świata, że ludzie różnych religii, różnych kultur, mogą tworzyć jedno państwo i wspólnie tutaj funkcjonować. My tutaj cytujemy często Małego Księcia, że jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy. Tam, gdzie pojawia się pomoc, przyjaźń, też pojawia się odpowiedzialność za trwanie przy człowieku, który został przez nas przygarnięty, przyjęty. I do tego też staramy się bardzo mocno ludzi zachęcać, żeby dźwigać wytrwale mniej, ale z większą wytrwałością, z większą cierpliwością, bo to daje większe owoce niż takie skakanie z jednego miejsca na drugie.“

Młodzi Libańczycy są wdzięczni Polakom za to, że nie pojawiają się tylko wtedy, kiedy coś wyjątkowego się stanie, kiedy cały świat zwraca uwagę na Bejrut, ale są codziennie obecni. Ta codzienna obecność jest dla nich bezcenna. Młodzi bardzo docenili też obecność metropolity łódzkiego, który poznał realizowane projekty oraz modlił się z osobami w nie zaangażowane.

„Ta wizyta bardzo podniosła ich na duchu. Bo to jest ten gest zauważenia, troski o nich, który jest dla nich niesamowicie ważny” – mówi ks. Szewczyk.

Program wizyty został zmodyfikowany przez trudne realia libańskiej codzienności. Z powodu pęknięcia silosu trzeba było odwołać Mszę w leżącej nieopodal bejruckiego portu katedrze św. Jerzego. Liturgię przeniesiono w inne miejsce, a po niej odbyło się, jak mówi ks. Szewczyk, przyjacielskie spotkanie. Kapłan wskazuje, że mimo wybuchu wojny na Ukrainie nie brakuje osób wiernie wspierających projekt w Bejrucie.

„Mamy darczyńców, którzy rozumieją, że nie zaniedbuje się starych przyjaciół ze wzglądu na nowych, którzy znajdują się w biedzie” – mówi ks. Szewczyk.

Abp Ryś przypomniał młodym Libańczykom, że przemiana świata nie dokonuje się prze wielkie rzeczy, ale przez relacje, przyjaźnie, przez wspólnotę braterską, czego w tych dniach w Libanie wspólnie doświadczyli.

Świat przemienia się przez relacje

„Najważniejsze było dla mnie spotkanie przede wszystkim młodych ludzi, którzy dedykowali swe życie budowaniu jedności w tym, tak bardzo podzielonym miejscu. To są osoby od 15. roku życia po 50., więc sami doświadczają najpierw jedności, która jest zbudowana przede wszystkim na wierze, ale potem mając to doświadczenie chcą być rodzajem mostu, czy wielu mostów, jakie tutaj są potrzebne między chrześcijanami a muzułmanami, chrześcijanami różnych wyznań, między wszystkimi podzielonymi bardzo politycznie ludźmi. W tym świecie, w którym wojnę widać gołym okiem są ludzie, którzy rzeczywiście budują pokój – mówi Radiu Watykańskiemu abp Ryś. – To jest coś niesłychanie pięknego, tym bardziej że, są to bardzo młodzi ludzie. Mają też wielką odwagę, przy takiej niewielkiej swojej liczebności, ale są skuteczni w tym budowaniu jedności. Myślę, że mają wiele do nauczenia także nas wszystkich w Polsce i w Europie.“


Środki na pomoc dla Bejrutu można przekazać przelewem na konto:

Stowarzyszenie „Dom Wschodni – Domus Orientalis”

ul. Więckowskiego 13, 90-721 Łódź

mBank, 70 1140 2004 0000 3002 7483 9388

Tytuł przelewu: Pomoc dla Bejrutu!

Link: http://www.domwschodni.pl/pl/post/solidarni-z-bejrutem

« 1 »

Beata Zajączkowska