Warszawa. Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż, który harcerze postawili pod Pałacem Prezydenckim po tragedii smoleńskiej, „zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce”.
Takiej wypowiedzi udzielił Bronisław Komorowski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z 10-11 lipca. Bez względu na intencje prezydenta-elekta, słowa te nie zabrzmiały dobrze zaraz po wyborach. Jeszcze bardziej niefortunnie wypowiedział się rzecznik rządu Paweł Graś, który stwierdził, że w tej sprawie oczekuje „zdecydowanej reakcji hierarchii kościelnej”. Pojawiające się akurat w tym momencie głosy, by nie wykorzystywać krzyża do celów politycznych, trudno potraktować inaczej, niż jako politykę właśnie. Zwłaszcza że żadnych sporów o krzyż pod Pałacem Prezydenckim jak dotąd nie było.
W odpowiedzi europoseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wystosował list otwarty do Bronisława Komorowskiego, w którym przypomniał, że krzyż wielokrotnie stawiany był w miejscach publicznych, by upamiętnić ważne wydarzenia. Podkreślił, że ten chrześcijański znak miłosierdzia, przebaczenia i zbawienia jest głęboko wpisany w polską tradycję i kulturę. – Jeszcze niedawno w kampanii wiele mówił Pan o zgodzie, o tym, że zgoda buduje. Proszę więc nie wywoływać na samym początku zupełnie
niepotrzebnego i gorszącego konfliktu o krzyż. Nie ma powodu, by wstydzić się krzyża w miejscu publicznym, zwłaszcza tego krzyża i w tym miejscu – napisał w swoim liście Zbigniew Ziobro.
Warszawska kuria pokazała jednak wyraźnie, że na konflikcie wcale jej nie zależy. Jej rzecznik ks. Rafał Markowski powiedział, że decyzja w sprawie krzyża stojącego przed Pałacem Prezydenckim należy do Kancelarii Prezydenta. – Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może zgodzić się na pewne propozycje – zaznaczył ksiądz rzecznik.Przypomnijmy, że krucyfiks przed Pałacem Prezydenckim nie stanął z pobudek politycznych, lecz był głosem ludu przeżywającego żałobę. Była to oddolna inicjatywa instruktorów ZHP, ZHR i Skautów Europy. Na tablicy pod krucyfiksem pomysłodawcy umieścili napis: „To apel harcerek i harcerzy do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika w hołdzie zmarłym oraz dla upamiętnienia żałoby narodowej, która zjednoczyła nas ponad wszelkimi podziałami. Polsce i Bliźnim”. – Nigdy nie zakładaliśmy, że nasz krzyż ma zostać tam, bo nie taka jest jego misja – podkreśla phm. Piotr Trąbiński z ZHR. – Ustawiony drewniany krzyż od samego początku miał docelowo zostać zastąpiony innym znakiem symbolizującym łączącą nas ideę budowy pomnika. Obecnie jesteśmy w trakcie ustaleń, jak ten nowy znak może wyglądać.
Harcerze proponują, by umieścić krzyż w pobliskim kościele Świętego Krzyża, na remontowanym właśnie ołtarzu patriotycznym. W tej świątyni odbywało się bowiem wiele uroczystości żałobnych, także z udziałem harcerzy. Według harcmistrza ZHR Michała Kuczmierowskiego propozycja ta została potraktowana bardzo poważnie przez Kancelarię Prezydenta. O swoim zaufaniu zapewnił harcerzy arcybiskup Kazimierz Nycz. Ostateczna decyzja ma zostać podjęta w najbliższych dniach, po wspólnych rozmowach Kancelarii, kurii i organizacji harcerskich. Tym ostatnim zależy także na tym, aby przeniesienie krzyża nastąpiło dopiero wtedy, gdy harcerze powrócą z letnich obozów. Chodzi o to, by jak największa ich liczba mogła uczestniczyć w uroczystościach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - Szymon Babuchowski