Kijów. 25 lutego Wiktor Janukowycz zostanie zaprzysiężony na prezydenta Ukrainy. Zgodnie z oficjalnymi wynikami, uzyskał w drugiej turze wyborów prezydenckich 48,95 proc. poparcia, podczas gdy jego kontr-kandydatka, premier Julia Tymoszenko, 45,47 proc.
Ceremonia stała pod znakiem zapytania, gdyż Tymoszenko zaskarżyła wyniki wyborów w Wyższym Sądzie Administracyjnym w Kijowie. Domagała się także od sądu, by zabronił Janukowyczowi złożenia przysięgi prezydenckiej i zawiesił ogłoszony przez Centralną Komisję Wyborczą oficjalny wynik drugiej tury głosowania. Jednak ostatecznie odwołała swą skargę, co z pewnością uchroni Ukrainę, wystarczająco już podzieloną, przed dalszą eskalacją napięć i walki politycznej.
Wszyscy międzynarodowi obserwatorzy podkreślali, że wybory na Ukrainie odbyły się bez fałszerstw i poważnych naruszeń ordynacji. Część ceremonii odbędzie się w historycznym kompleksie klasztornym – Ławrze Peczorskiej, gdzie uroczyste nabożeństwo w intencji prezydenta będzie celebrował Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl. Zaproszenie patriarchy jest gestem wskazującym na więzi łączące Ukrainę z Rosją. Poprzedni prezydent Wiktor Juszczenko starał się podkreślać elementy tworzące tożsamość Ukrainy w walce z Rosją i rusyfikacją.
W uroczystości zapowiedział udział prezydent Lech Kaczyński, który ma zaprosić nowego prezydenta Ukrainy do wizyty w naszym kraju. To słuszna taktyka. Prezydenci się zmieniają, a w interesie Polski jest silna, demokratyczna i zorientowana na Zachód Ukraina. Osamotniona, izolowana, będzie dryfowała w stronę Rosji, co nie leży ani w jej, ani w naszym interesie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Fakty i opinie - ag