Górskie kapliczki pomagają zrozumieć, że nasze frasunki to zawsze Jezusowe frasunki.
Podczas wędrówek po górskich szlakach natknęłam się na XIV-wieczny kościół w Krościenku nad Dunajcem, z zabytkowymi średniowiecznymi freskami. To one stanowią wielką atrakcję turystyczną tego miejsca. Moją uwagę zwrócił jednak usytuowany przed bramą wejściową świątek – Chrystus Frasobliwy, a przy nim na tablicy wyryty tekst pod intrygującym tytułem „Frasunki Jezusowe”. Jakież są te frasunki Jezusa? Są wypisane: „Dzieci – bez opieki, osierocone, smutne i zaniedbane, przez pijaków bite i dręczone. Małżonkowie – skłóceni, którzy miłości nie znają; niedobrani, którzy rozejść się mają. Chorzy – z łóżkiem związani, na dożywotnie cierpienie skazani, przez swoich opuszczeni, z cierpieniem nie pogodzeni. Ludzie – nienawistni i kłótliwi, zazdrośni i leniwi, opuszczeni, biedni, starzy, którym się wydaje, że są niepotrzebni”. Czyż to nie kwintesencja ludzkiego losu? Naznaczonego trudami życia, wypaloną miłością, cierpieniem, przemijaniem… I byłby w tym wszystkim tragizm, gdyby nie ten zadumany Chrystus – górujący na tym zapisem – siedzący na kamiennym głazie, z głową wspartą na dłoni, zafrasowany człowieczym losem i proszący o modlitwę za tych, którzy potrzebują jej najbardziej. Wymowny to obraz Chrystusa Frasobliwego, tak dobrze znanego polskiej tradycji, współczującego – jak w wierszu – „(...) i tak się frasuje/ Choć zwyczajny w drewnie – przecie sercem czuje”. Bóg, bliski ludziom, towarzyszy czule naszemu życiu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Milena Kindziuk