Niektórzy śmieją się, że najlepsza dieta na świecie to "Post Eliasza": Zjadł i wypił, i znów się położył.
20.07.2022 06:30 GOSC.PL
Nieraz wspominałam o tym, że moim ulubionym prorokiem Starego Testamentu jest Eliasz - Prorok jak ogień. Nie tylko dlatego, że był wierny Bogu, podczas, gdy dookoła niego szalało bałwochwalstwo i konformizm. Nie tylko dlatego, że uzdrawiał chorych, wskrzeszał zmarłych i rozmnażał jedzenie; mocą Bożą ściągał na ziemię ogień i wodę. Nawet nie dlatego, że jego imię oznaczało "Jahwe jest moim Bogiem" - Jahwe, czyli Bóg obecny w każdej sytuacji mojego życia.
Lubię proroka Eliasza, bo w pewnym doświadczeniu stał się bliski temu, co sama przeżywałam. I on doświadczył całkowitej ciemności, bezradności i takiego poziomu lęku, że prawie targnął się na swoje życie. Ten Eliasz, który zabijał proroków Baala, potem w głębokiej depresji błagał Boga o śmierć.
Eliasz poszedł na pustynię. Usiadł pod jednym z janowców i pragnął umrzeć.
Tak jest i ze mną. Bardzo często. Nawet, gdy otrzymuję od Boga niewyobrażalne łaski, a wierzcie mi, dostałam od Niego już takie dary, o których wcześniej nawet nie śniłam. Wystarczy, że przyjdzie drobna burza, jakaś niedogodność, strata, lęk, by pogrążyć mnie w całkowitej ciemności. Nagle przychodzi noc tak ciemna, że wydaje mi się, że Bóg co najmniej odsunął się ode mnie; że to, co do niedawna mnie niosło w wierze, było tylko ułudą
Depresja proroka popycha go do ucieczki w sen, z którego wolałby się już nie obudzić. Bóg jednak nie zostawia Eliasza na pustyni na pewną śmierć.
Po czym położył się pod jednym z janowców i zasnął. A oto anioł trącając go powiedział mu: wstań i jedz! Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: «Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga».
Coś cudownego! Pan Bóg tym razem nie wymaga od Eliasza wiary, co góry przenosi, ani nawet ziarenka piasku swoją wiarą nie musi podnosić. Pan akceptuje tę całkowitą niemoc Swojego proroka; tę depresję i brak chęci do życia. On nie ocenia, nie mówi: "Człowieku, weź się w garść, inni mają gorzej". On po prostu jest.
Czasem wydaje nam się, że Bóg odszedł, zrezygnował z nas. On tymczasem jest tak blisko nas, że my, zapatrzeni w swoje ciemności, nie potrafimy Go dostrzec. A właśnie tam, gdzie niedomagamy, gdzie czai się pustka, brak; gdzie dopada nas bezradność, gdzie zaczynamy doświadczać jak bardzo sami jesteśmy niewystarczalni - tam dopiero otwieramy się na Boga.
Dary, choćby najbardziej cudowne i wyproszone, nie mają nas koncentrować na sobie, ale na Dawcy. Bogu zawsze chodzi o relację z nami. Do przyjaźni ze Sobą nas stworzył. Cud nie jest celem sam w sobie - jest etapem na drodze ku Ojcu. Ma mnie do Niego podprowadzić, przypomnieć, że On jest przy mnie cały czas.
On zaprasza mnie do relacji ze Sobą. W tej przestrzeni pragnie mnie obdarować. On będzie odpowiadał na moje wołanie. "Wzywaj Mnie w dniu utrapienia, wyzwolę ciebie, a ty Mnie uwielbisz" - zachęca Pan.
Jak istotna jest druga część tego zdania - wierne trwanie na pozycji uwielbienia, nawet wtedy, gdy jest bardzo źle. Bóg jest dobry cały czas, bez względu na okoliczności mojego życia.
Aleksandra Pietryga