Góra Athos. Trzeba jak najszybciej wypędzić nieposłusznych mnichów z klasztoru Esfigmenu na górze Athos – powiedział 22 sierpnia patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I.
Duchowy zwierzchnik światowego prawosławia odwiedził tę największą wspólnotę zakonną chrześcijaństwa nazywaną „republiką mniszą”. W szczytowym okresie modliło się tu 20 tys. mnichów. Dziś jest ich półtora tysiąca.
Bartłomiej I oświadczył, że w klasztorze Esfigmenu „występuje niegodne zakonników nieposłuszeństwo”. Konflikt między tamtejszą wspólnotą mniszą a patriarchatem konstantynopolskim ciągnie się od ponad 40 lat. U jego podłoża leżą głębokie rozbieżności na tle stosunku do ekumenizmu.
Mnisi z Esfigmenu w 1974 r. oskarżyli nawet ówczesnego patriarchę Dimitriosa o „herezję” ekumenizmu. Odmówili wymienienia jego imienia w liturgii, co jest równoznaczne z zerwaniem jedności z patriarchatem. Nad budynkami klasztoru zawisł wówczas czarny sztandar z napisem „Prawosławie lub śmierć!”.
Pozostałe klasztory góry Athos popierają stanowisko Konstantynopola, a jedyną „niezłomną” pozostała wspólnota Esfigmenu. Kolejni patriarchowie próbowali załatwić sprawę buntowniczego klasztoru. Bez powodzenia. Dochodziło nawet do bójek i zamieszek między zakonnikami. Dziś w klasztorze Esfigmenu mieszka 115 mnichów. To największa wspólnota na górze Athos.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. mj, KAI