Turcja. Co najmniej 16 osób zginęło, a ponad 150 zostało rannych w dwóch zamachach bombowych, które miały miejsce 27 lipca w Stambule.
Były to najtragiczniejsze od 5 lat zamachy w Turcji. Według sztabu kryzysowego, powołanego przez gubernatora miasta, wśród ofiar nie ma obcokrajowców.
Jak podała turecka stacja telewizyjna NTV, pierwsza bomba małej mocy wybuchła w kabinie telefonicznej, w peryferyjnej dzielnicy Gungoren, położonej w europejskiej części Stambułu. Eksplozja miała miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie ruchliwego centrum handlowego. Drugi, znacznie silniejszy wybuch nastąpił ok. 10 minut później, w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów, kiedy w miejscu pierwszej eksplozji zaczęli gromadzić się ludzie, by pomóc rannym. – Wybuch rozrzucił ludzi naokoło. Głowy, ręce fruwały w powietrzu – relacjonował jeden ze świadków.
Na miejsce skierowano ekipy strażaków i karetki pogotowia, które przewiozły ofiary do szpitali. Policja otoczyła miejsce eksplozji i zaczęła przeczesywać pobliski teren w poszukiwaniu podejrzanie wyglądających pakunków. Jak się okazało, ładunki wybuchowe zostały umieszczone w koszach na śmieci.
Gubernator miasta Muammer Guler poinformował, że „bez wątpienia był to atak terrorystyczny”. Choć zatrzymano trzy osoby, dotychczas władze nie oskarżyły nikogo o dokonanie tego terroru, nie przyznała się do niego również żadna organizacja. Jednak według sieci telewizyjnej CNN-Turk, policja podejrzewa, że za zamachem stoją kurdyjscy rebelianci z Partii Pracujących Kurdystanu (PPK). Wcześniejsze informacje wywiadu wskazywały bowiem, że mogą oni planować serię zamachów bombowych w tureckich miastach. Kurdowie to jeden z największych narodów, który nie ma własnego państwa.
W Turcji jest ich ok. 22 mln. Bojówki PPK walczą o niezależność terenów południowo-wschodniej Anatolii, zamieszkanych przez Kurdów, i mają na koncie liczne zamachy w Stambule i innych miastach tureckich. Walki Kurdów z armią turecką, w których zginęło już kilkadziesiąt tysięcy osób, rozgrywają się głównie w trudno dostępnych, górzystych rejonach południowo-wschodniej Turcji. Ostatnio wojska rządowe zaatakowały też bazy rebeliantów kurdyjskich w sąsiednim Iraku
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. szb