Pekin. Za kilka dni igrzyska w Pekinie. Wydarzenie pod wieloma względami bezprecedensowe. Pekin to jedno z największych miast świata (17 mln mieszkańców).
Także jedno z najbardziej zanieczyszczonych (konkretnie trzecie, po Meksyku i indyjskim Delhi). Powietrze w Pekinie śmierdzi spalinami. Smog jest tak gęsty, że w niektóre dni całkowicie przysłania piękny stadion olimpijski. Czasami widoczność w mieście spada do kilku metrów. Ekipy z niektórych krajów chcą przyjechać w ostatniej chwili, by się nie potruć, inne rozdają swoim sportowcom maski z węglowym filtrem na twarze.
Chińczycy na polepszenie jakości powietrza wydali w ostatnich latach kilkanaście miliardów dolarów. Likwidują przemysł znajdujący się w mieście i okolicy. Czasowo pozamykali fabryki w sąsiednich prowincjach. Nic nie pomogło, więc zamknięto 150 stacji benzynowych w mieście.
Ilość samochodów nieznacznie spadła, ale powietrze wcale nie zrobiło się czystsze. Wprowadzono plan B. Od ostatniego poniedziałku obowiązuje przepis, w ramach którego na drogi Pekinu mogą wyjeżdżać albo auta z parzystymi numerami rejestracyjnymi, albo te z nieparzystymi.
Jeden dzień takie, drugi inne. Efekt? W Pekinie stanęły prawie wszystkie linie metra. W tym trzy nowe, otwarte zaledwie kilkanaście godzin przed wejściem w życie nowych przepisów. – Tu są tłumy pasażerów. Musieliśmy zamknąć metro ze względów bezpieczeństwa – wyjaśnił Agencji Reutera jeden z jego pracowników. W Pekinie jest ponad 3 mln samochodów
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. Tomasz Rożek