Kraków-Katowice. W archiwach krakowskiego IPN znalazły się dokumenty, które mogą pomóc dojść do całej prawdy o zabójstwie Stanisława Pyjasa.
O „nowych” dokumentach mówił w mediach minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Przyznał też, że sprawą zajmie się nowy prokurator. Tymczasem Marek Lasota, szef krakowskiego IPN, w rozmowie z „Gościem” powiedział, że pion śledczy IPN zajmuje się tymi materiałami już od dłuższego czasu.
Chodzi o jednostki archiwalne, które dały podstawy do wszczęcia kolejnego śledztwa w sprawie. – Każdy kolejny materiał, który się pojawia, jest wystarczającym powodem, żeby na nowo zająć się wyjaśnieniem zbrodni – mówi Lasota. – Pamiętajmy, że wieloletnie śledztwa nie przybliżyły nas do prawdy – dodaje.
Prokurator Piotr Piątek z pionu śledczego IPN przyznaje „Gościowi”, że będzie, wraz z innym prokuratorem, prowadził sprawę. – Ja występuję jako oskarżyciel publiczny. Te „nowe” dokumenty to teczka pewnego tajnego współpracownika SB, zawierająca trzy tomy – mówi Piątek.
– Ich analiza dała nam podstawy, żeby wnieść sprawę do prokuratury w Krakowie. – Do tej pory zabójstwo Pyjasa było traktowane jako zbrodnia pospolita. Uznaliśmy, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że była to zbrodnia komunistyczna – dodaje. Dotychczas skazano tylko dwie osoby za zacieranie śladów, a jedna postawiona jest w stan oskarżenia. „Nowe” dokumenty dają podstawę do przypuszczeń, że za sprawą stali wysocy funkcjonariusze.
– Po obejrzeniu tych dokumentów osobiście nie mam wątpliwości, ale to będzie musiał wykazać ewentualnie proces sądowy. Jest nawet prawdopodobne, że będzie trzeba powtórzyć niektóre procesy – dodaje.
Stanisław Pyjas został zamordowany w 1977 r. Prokuratura komunistyczna umorzyła śledztwo, nazywając sprawę „wypadkiem”. Od 1991 roku kolejne śledztwa także były umarzane.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - komentarz: Jacek Dziedzina