Praga. Senat Republiki Czeskiej przerwał ratyfikację traktatu lizbońskiego. Traktat został skierowany do Trybunału Konstytucyjnego w Brnie, który ma orzec, czy jego treść jest zgodna z czeskim porządkiem konstytucyjnym.
Za takim rozwiązaniem głosowała zdecydowana większość senatorów, głównie z rządzącej prawicowej partii obywatelsko-demokratycznej ODS, m.in. wicepremier Aleksander Vondra, przedstawiciele ludowców oraz jeden komunista. W burzliwej dyskusji na forum Senatu zwracano uwagę, że traktat lizboński ogranicza suwerenność narodową, a Karta Praw Podstawowych stwarza możliwość ingerencji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w porządek prawny Republiki Czeskiej.
Senator ODS Jaroslav Kubera wezwał do odrzucenia traktatu, który, jego zdaniem, tworzy „socjalistyczne federacyjne państwo”. „Wyrzuciliśmy socjalizm oknem w 1989 r., a teraz wchodzi on do nas tylnymi drzwiami” – stwierdził. Przeciwko takiemu rozwiązaniu byli senatorowie głównej siły opozycyjnej – czeskiej partii socjaldemokratycznej (ČSSD), którzy chcieli ratyfikować traktat natychmiast.
Zwolennikiem ratyfikacji traktatu był także, reprezentujący ludowców, marszałek Senatu Petr Pithart (na zdjęciu), który nawoływał senatorów do szybkiej ratyfikacji traktatu. Przeciwnikiem traktatu jest natomiast prezydent Czech Vaclav Klaus, który wielokrotnie publicznie wyrażał swój sceptycyzm wobec zamiarów nadania większych kompetencji centralnym organom unijnym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. ag