Niemieccy parlamentarzyści zlekceważyli ostrzeżenia Kościoła katolickiego. Zliberalizowali ustawę o badaniach z wykorzystaniem komórek macierzystych, uzyskanych z ludzkich embrionów, i pozwolili na przeprowadzanie badań na komórkach pobranych przed 1 maja 2007 roku, sprowadzonych z zagranicznych laboratoriów.
Dotychczasowe przepisy zezwalały na wykorzystywanie komórek otrzymanych za granicą przed 1 stycznia 2002 roku.
Bundestag otworzył szerzej drzwi do świata, w którym „ludzkie embriony staną się towarem”. Tak właśnie jego decyzję nazwał abp Robert Zollitsch. Zgodnie ze słowami posłanki CDU Marii Brehmer, w świat poszedł sygnał, że „Niemcy są gotowe przesunąć etyczną granicę, jeśli tylko naukowcy zażądają tego wystarczająco głośno”.
Mimo że abp Zollitsch zwracał uwagę, iż naukowcy powinni wyciągnąć lekcję z historii i bolesnych doświadczeń narodowego socjalizmu, „w którym klasyfikowano wartość życia ludzkiego i niszczono tzw. życie niewarte życia”.
Niemieckim naukowcom wolno pracować na embrionalnych komórkach macierzystych sprowadzonych z zagranicy. Zastanawiam się, skąd mogą je sprowadzać. I natychmiast przychodzi mi na myśl Polska. Przecież nie mamy prawnej regulacji postępowania z ludzkimi embrionami. A więc i jednoznacznego zakazu handlowania nimi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Stopka, redaktor naczelny wiara.pl