75 lat temu, 2 lipca 1947 r., w siedzibie prezydenta RP w Londynie zaprzysiężono rząd premiera gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora". Rada ministrów byłego dowódcy AK zmagała się z pogłębiającymi się podziałami emigracji oraz niemal całkowitą izolacją na arenie międzynarodowej.
Gen. Tadeusz Komorowski przeszedł do historii Polski jako dowódca Armii Krajowej, który wydał rozkaz do rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Przez niemal cały okres walk Niemcy i żołnierze Armii Krajowej nie znali personaliów dowódcy AK. Dopiero 22 września 1944 r. na łamach prasy podziemnej ujawniono, że polską armią w okupowanym kraju kieruje gen. Komorowski. Tydzień później został symbolicznie nominowany Naczelnym Wodzem. W ten sposób stał się członkiem najwyższych władz Rzeczypospolitej.
Od października 1944 do maja 1945 r. gen. Komorowski był przetrzymywany w niemieckich oflagach, początkowo w Langwasser pod Norymbergą, a od lutego 1945 r. w Colditz w Saksonii. 10 maja 1945 r. przybył do ambasady RP w Paryżu. Dwa dni później przyjechał do Londynu, gdzie przejął od gen. Władysława Andersa funkcję Naczelnego Wodza. "Zwycięstwo nad Niemcami nie przywróciło jeszcze Ojczyźnie naszej niepodległości i wolności. Ten tragiczny układ rzeczy powoduje, że nie ma w chwili obecnej radości wśród Polaków ani tam w Ojczyźnie, ani tu - na obczyźnie" - podkreślał w pierwszym rozkazie, wydanym jako Naczelny Wódz 28 maja 1945 r. Dążenie od odzyskania pełnej niepodległości zdeterminuje kolejne lata jego działalności emigracyjnej.
Funkcję Naczelnego wodza pełnił do listopada 1946 r. W tym czasie rząd RP na uchodźstwie cieszył się uznaniem dyplomatycznym zaledwie kilku państw świata, m.in. Irlandii, Kuby, Hiszpanii i Watykanu. Jednocześnie polska emigracja stała w obliczu kolejnego wielkiego kryzysu. Ciężko chory prezydent Władysław Raczkiewicz zmienił swoją wcześniejszą decyzję o desygnowaniu na swojego następcę Tomasza Arciszewskiego. W jego miejsce nominował Augusta Zaleskiego. Na tę decyzję z oburzeniem zareagowali socjaliści. Kompromisowe rozwiązanie proponowane przez Stanisława Mackiewicza, aby po sędziwym Arciszewskim urząd objął nieco młodszy August Zaleski, zostało odrzucone przez endeków, którzy byli niechętni zarówno sanacji, jak i socjalistom.
6 czerwca 1947 r. zmarł prezydent Władysław Raczkiewicz. Trzy dni później urząd objął August Zaleski. 2 lipca nowy prezydent nominował na premiera gen. Tadeusza Komorowskiego. W skład jego gabinetu weszli przedstawiciele kilku najważniejszych formacji politycznych polskiej emigracji - Stronnictwa Narodowego, Związku Polskich Socjalistów i Stronnictwa Pracy. Stefan Korboński wspominał, że "Bór" przyjął nominację na urząd premiera, ponieważ prezydent i jego otoczenie przekonali go, że jedyny może doprowadzić do zjednoczenia coraz bardziej podzielonej polskiej emigracji.
W dniu zaprzysiężenia rządu jego nowy szef wygłosił przemówienie skierowane do prezydenta i ministrów. "Polityka polska w kraju i na obczyźnie zmierza do jednego celu. Kraj żyjący pod przymusem z natury rzeczy ograniczać się musi w swoim wysiłku do obrony istnienia Narodu i do ratowania jego dóbr moralnych i materialnych" - mówił były dowódca AK. Wezwał także wszystkich Polaków na świecie "do jedności dla dobra Ojczyzny".
Tymczasem polscy politycy w Europie i za oceanem przystępowali do tworzenia własnych inicjatyw politycznych, niepowiązanych z ośrodkiem londyńskim. Coraz większą rolę odgrywała Polonia w Stanach Zjednoczonych oraz rodzący się Instytut Literacki Jerzego Giedroycia. Komorowski nie odcinał się od możliwości współpracy. W grudniu 1947 r. w rozmowie z "Catholic Herald" odciął się od powszechnej wśród londyńskich emigrantów krytyki Stanisława Mikołajczyka.
"Jesteśmy radzi, że uratował on swe życie. Ucieczka jego jest jeszcze jednym dowodem, że współpraca z komunistami i agentami rosyjskimi jest niemożliwa i że polityka Jałty zakończyła się kompletnym bankructwem. Miejmy nadzieję, że w Stanach Zjednoczonych zda on sobie sprawę z obecnego nastawienia Polaków - z czego nie zdawał sobie sprawy na skutek dwuletniego pobytu za żelazną kurtyną" - mówił.
W listopadzie 1948 r. PSL Mikołajczyka podpisało z socjalistami Tomasza Arciszewskiego oraz chadekami ze Stronnictwa Pracy Karola Popiela porozumienie wymierzone w Komorowskiego i Zaleskiego. Szybko jednak doszło do kolejnego rozłamu, którego powodem była akceptacja Mikołajczyka dla utraty kresów wschodnich.
Symboliczne dla losów polskiej emigracji powojennej są warunki życia rodziny Komorowskich. "Wyrabiam w naszej skromnej willi sztuczną biżuterię, a żona szyje kotary do angielskich domów, które mają powodzenie. I tak jakoś żyjemy" - mówił w rozmowie wspominanej po latach przez Stefana Korbońskiego w książce "Bohaterowie Polskiego Państwa Podziemnego jakich ich znałem". Dopiero po zakończeniu misji na stanowisku premiera założył warsztat tapicerski.
W równie trudnym położeniu znalazło się wielu jego dotychczasowych żołnierzy, wykonujących najniżej płatne zajęcia. W czasie pełnienia przez niego funkcji premiera działalność zakończyły ostatnie jednostki Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Wciąż jednak starano się zachować możliwości mobilizacji weteranów w przypadku wojny krajów wolnego świata ze Związkiem Sowieckim i jego satelitami. W lipcu 1947 r. gen. Marian Kukiel przygotował raport "Polskie Siły Zbrojne wobec możliwości wojny". We wnioskach stwierdzano, że w przypadku wybuchu III wojny światowej możliwe jest stworzenie ponaddwustutysięcznej armii polskiej. Premier Komorowski był przekonany, że wojna ze Związkiem Sowieckim jest możliwa. Jego opinię popierała niemal całość polskiej emigracji. We wrześniu 1947 r. 96 proc. respondentów ankiety czasopisma "Lwów i Wilno" było przekonanych, że nowa wojna wybuchnie najpóźniej w roku 1949 r. Wbrew ich nadziejom ten rok przyniósł kres monopolu na broń atomową wyłącznie w rękach USA. 29 sierpnia przeprowadzono pierwszą sowiecką próbę nuklearną.
W kolejnych miesiącach premier Komorowski śledził także wydarzenia w kraju w pełni kontrolowanym przez reżim sowiecki. Na wieść o aresztowaniu jednego z przywódców dawnej Polskiej Partii Socjalistycznej Kazimierza Pużaka wystosował apel do wszystkich "którzy powinni być sumieniem ludzkości". "Pomimo okrutnego śledztwa, w którym ponad wszelką wątpliwość stosowano wypróbowane metody procesów moskiewskich, Kazimierz Pużak, człowiek niezłomnej woli, przed sądem administracji warszawskiej, który był zaprzeczeniem prawa i sprawiedliwości, odmówił zeznań i na oskarżenia odpowiedział milczeniem pogardy. Gdy on milczy, niechaj przemówi sumienie świata" - napisał premier RP.
Kolejnym wstrząsem dla polskiej emigracji był rozpad zaplecza politycznego rządu gen. Komorowskiego. Powodem był konflikt wokół powołania przez prezydenta III Rady Narodowej, quasi-parlamentu emigracyjnego. II Rada Narodowa została rozwiązana po konferencji jałtańskiej w 1945 r. Odnowieniu tego gremium sprzeciwili się ministrowie związani ze Stronnictwem Pracy oraz socjalistami Adama Pragiera. W skład nowej rady weszli wyłącznie przedstawiciele grup związanych z prezydentem. 5 lutego 1949 r. gen. Komorowski podał rząd do dymisji. Prezydent powierzył mu dalsze pełnienie obowiązków. Stanowisko opuścił 7 kwietnia 1949 r., wraz z powołaniem rady ministrów Tadeusza Tomaszewskiego. W kolejnych latach podziały wśród polskich emigrantów pogłębiły się. Ich kulminacją było samodzielne przedłużenie przez prezydenta Augusta Zaleskiego swojej kadencji. Wówczas Komorowski wszedł w skład opozycyjnej wobec Zaleskiego Rady Trzech.
Był przewodniczącym Rady Naczelnej Kół AK oraz Rady Studium Polski Podziemnej. Z jego inicjatywy w 1966 r. ustanowiono odznaczenie pamiątkowe Krzyż Armii Krajowej. W roku 1951 opublikował w Londynie wspomnienia "Armia Podziemna". Tadeusz Bór-Komorowski zmarł podczas polowania w posiadłości jednego ze swoich brytyjskich przyjaciół 24 sierpnia 1966 r. Pochowany został w Londynie na cmentarzu Gunnersbury. 30 lipca 1994 r. jego szczątki spoczęły na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.