Jesteśmy jednym wielkim obozem koncentracyjnym – mówią o sobie wietnamscy katolicy.
Brzmi to trochę przesadnie w kraju kościołów wypełnionych ludźmi i rosnącej szybko liczbie nowych wyznawców. Miesięczny pobyt w Wietnamie pozwolił nam jednak zrozumieć, że nie jest to przesada na wyrost.
E-maile kontrolowane
Znudzony urzędnik imigracyjny na lotnisku w Hanoi wbija kolejną pieczątkę ze zgodą na przekroczenie granicy. Oddaje paszport, droga wolna. Tylko dlaczego akurat po obsłużeniu mnie wychodzi ze swojej kabiny i rozmawia przez telefon? Spodziewałem się „obstawy” przez cały pobyt w Wietnamie, więc pewnie dzwoni z raportem, że już jesteśmy… Spokojnie, po prostu wśród pasażerów rosyjskich linii Aerofłot, którymi właśnie przylecieliśmy z Moskwy, byłem ostatni w kolejce, więc nareszcie ma czas, żeby zadzwonić i rozprostować kości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina, zdjęcia Roman Koszowski