Kraj funkcjonowałby lepiej, gdyby ludzie częściowo przynajmniej zechcieli wyjeżdżać za granicę
W związku z kryzysem, w tym roku postanowiłem spędzić wakacje w kraju, na co wpadło wielu rodaków. Infrastruktura kraju nie jest obliczona na takie kaprysy. Kraj funkcjonowałby lepiej, gdyby ludzie częściowo przynajmniej zechcieli wyjeżdżać za granicę. Dotyczy to zresztą nie tylko wakacji – stopa bezrobocia znacznie u nas spadła, gdy tylko młodzi masowo zaczęli wyjeżdżać do Anglii i Irlandii. Nawiasem mówiąc, w krajach takich jak nasz, jesteśmy bardziej odporni na kryzys niż na przykład w Holandii, gdzie widmo zmniejszonych zarobków i zwiększonego bezrobocia paraliżuje prawie wszystkich. Zdarza się, że Holendrzy usłyszą na przykład od Turków, dla których kryzys jest permanentny, a przynajmniej regularnie się powtarza, że nawet z obecnej sytuacji czegoś się nauczą, by w przyszłości lepiej sobie radzić. Wtedy holenderskie oczy robią się okrągłe, buzie się otwierają i zaczynają łapać powietrze, a między krótkimi oddechami daje się słyszeć pytania: jak to „radzić sobie lepiej w przyszłości”? To kryzysy mogą się powtarzać? To istnieje świat, w którym ludzie obcują na co dzień z kryzysem? Jak to możliwe? Przecież to niemożliwe!
Jeśli tak reagują potomkowie dzielnych bojowników o wydarcie morzu jak największej działki za pomocą tam stawianych żywiołowi, to trudno się dziwić, że świat pogrąża się w depresji. Tymczasem u nas rodacy tłumnie wyjeżdżają na wakacje, wyrywając się z objęć pracodawców, którzy nagle zorientowali się, że z powodu kryzysu produkcja wzrośnie i trzeba odwołać planowane zamknięcia fabryk. Tak się na przykład dzieje w polskim przemyśle samochodowym, którego produkcja jest na pniu wykupywana przez Niemców. Z powodu kryzysu kupują oni teraz auta małolitrażowe, w których produkcji Polska się specjalizuje. A do aut trzeba szyb, więc i fabryki szyb samochodowych ruszyły pełną parą. Producenci części też się cieszą i odwołują swoich pracowników z przymusowych urlopów, na które ich posłali. Niektórzy posuwają się nawet do pokrycia kosztów odmówienia rezerwacji wyjazdu – jak wiadomo przymusowe wakacje najlepiej spędza się za granicą, więc trzeba wykupić imprezę z wyprzedzeniem. Teraz się z niej rezygnuje, co z kolei powoduje problemy biur podróży.
Jak z tego krótkiego wywodu widać, świat nie jest jednoznaczny. W gruncie rzeczy wiele światów współistnieje. Można się o tym przekonać, stojąc w gigantycznym korku przy wyjeździe z Poznania na północ – jak ja w ostatnią sobotę. Przy drodze widać bowiem reklamy: świat kuchni, świat parkietów, świat kwiatów, świat wina. Światowe życie, nie ma co.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim