Przeciwnik polityczny to jest człowiek, który ufa innemu programowi, nie jest wrogiem, lecz tylko przeciwnikiem
Za kilkanaście dni ogół dorosłych Polaków stanie wobec potrzeby podjęcia decyzji, jakiego chcą państwa, jak chcą żyć. Niemało osób zwraca się do mnie z prośbą o radę czy opinię, choć jestem człowiekiem prywatnym i bezpartyjnym, jednym z wielu milionów Polaków katolików pragnących żyć godnie i mądrze w ustabilizowanym oraz praworządnym państwie prawa. Nikomu nie wskazuję konkretnych nazwisk osób godnych zaufania. Wiem, że na tej ziemi nie da się zrealizować idealnego społeczeństwa. Ale wskazuję na konieczność udziału w kształtowaniu naszego wspólnego życia i na grzech (tak: grzech!) zaniechania, nieobecności w życiu politycznym 21 października 2007 roku.
Posłuchaj autorytetu
Powołuję się tu na mądrość biskupów naszego Kościoła, jedynego w Polsce gremium, któremu ufałem i ufam. I oto: abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, odpowiedział (23 września br.) w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” na pytanie „Czy będzie Ksiądz Arcybiskup zachęcał wiernych do głosowania w wyborach parlamentarnych?”: „– Tak, jest to obowiązek Kościoła. Ze smutkiem obserwuję, że Polacy w małym procencie idą na wybory. Natomiast na pewno nie będę podpowiadał, na kogo konkretnie głosować. Wręcz stanowczo upomnę tych, którzy tak uczynią, a za których jestem odpowiedzialny. – Czyli księży? – I media katolickie, jak będzie trzeba, też”. I wyjaśnił jednoznacznie: „Katolikowi nie wolno głosować tylko na partie, które w sposób ewidentny głoszą zasady sprzeczne z wartościami chrześcijańskimi, czyli np. popierają aborcję, eutanazję, chcą odebrać rodzicom wyłączne prawo do wychowania dzieci”.
Wielki autorytet dla nas wszystkich, kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, jeden z najważniejszych depozytariuszy myśli Jana Pawła II, któremu ponad 40 lat służył, z naciskiem stwierdził (18 września br., w „Dzienniku”), że „wzięcie udziału (w wyborach) jest moralnym obowiązkiem i zaszczytem obywateli”, gdyż „wybory są środkiem prawnym umożliwiającym zajęcie określonej postawy wobec formy i stylu zarządzania państwem. W państwie demokratycznym uprawnienia władzy, a nawet same prawa są stanowione przez posłów. Z tej racji obywatele mają obowiązek interesowania się życiem politycznym. Zatem to, jakie będą prawa w państwie, zależy od głosowania wyborców. Wierzący nie mogą uchylać się od głosowania. Wyborczy obowiązek przyczynia się bowiem do kształtowania rzeczywistości społecznej, gospodarczej i politycznej państwa, zależnej od posłów, których wybierzemy”. A także: „Istotną sprawą jest głosowanie według sumienia. Oznacza to, że należy wybierać takich kandydatów, których program społeczny i polityczny jest zgodny z osobistymi przekonaniami i zdrowym rozsądkiem, mający na uwadze materialny i duchowy rozwój osoby ludzkiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Władysław Bartoszewski, historyk, były minister spraw zagranicznych