Sądzę, że prawdę o Auschwitz przeżyć musi na nowo każde pokolenie Polaków i Niemców
W tych dniach przypada sześćdziesięciolecie istnienia Państwowego Muzeum w Oświęcimiu. Już parę generacji jego pracowników i współpracowników pełni trudną i odpowiedzialną rolę strażników pamięci. Pamięci o ofiarach jednej z największych zbrodni w dziejach ludzkości. O wszystkich tych, którzy na tym skrawku polskiej ziemi – w założonym tu w czerwcu 1940 r. przez władze Trzeciej Rzeszy obozie koncentracyjnym, a później ośrodku zagłady – cierpieli i ginęli pod ścianą egzekucji, w celach śmierci głodowej, wreszcie masowo w komorach gazowych.
Jako były polski więzień Auschwitz nr 4427 miałem zaszczyt wystąpienia na wielkiej uroczystości 60. rocznicy oswobodzenia ostatnich więźniów KL Auschwitz-Birkenau w styczniu 1945 r. przez armię sowiecką nacierającą w kierunku Górnego Śląska. Wyraziłem wtedy przypuszczenie, iż pozostający jeszcze przy życiu ostatni więźniowie kacetów „mają prawo wierzyć, że ich cierpienie i śmierć ich bliskich miały znaczący sens dla lepszej przyszłości wszystkich ludzi w Europie, a nawet w świecie, bez względu na ich pochodzenie etniczne, czy wyznanie religijne”.
Pamięć, świadomość, odpowiedzialność
Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu zorganizowało w pierwszym tygodniu lipca międzynarodową konferencję pod trafnym hasłem: „Pamięć – Świadomość – Odpowiedzialność”, z udziałem byłych więźniów i historyków z całego świata, a istniejąca w Polsce od 1990 r. Międzynarodowa Rada Oświęcimska, której przewodniczę, odbyła swoją kolejną dwudniową sesję na terenie obozu.
Przypadkowym, ale godnym uwagi zbiegiem okoliczności parę dni temu (27 czerwca) Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO podjął w Christchurch w Nowej Zelandii, podczas swych dorocznych obrad (z udziałem 600 przedstawicieli z całego świata), decyzję o ważnej korekturze nazwy obozu na oficjalnej Liście Światowego Dziedzictwa.
Kompleks obozowy Auschwitz znajdował się na tej liście od 1979 r., jeszcze na wniosek Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej jako jedyne tego rodzaju miejsce na świecie. Wówczas, kilkadziesiąt lat temu, w Polsce, w Niemczech, we Francji nie przychodziło chyba nikomu do głowy, że mogą zaistnieć wątpliwości, czym był obóz Auschwitz w realizacji zbrodniczych założeń narodowego socjalizmu. A jednak stało się inaczej. Wymieranie ofiar i świadków oraz przejmowanie mediów w różnych krajach przez ludzi młodszej generacji, często – niestety – ignorantów historycznych, a zapewne i w niektórych przypadkach zła wola powodowały coraz częstsze nazywanie Auschwitz „polskim obozem śmierci”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Władysław Bartoszewski, historyk, były minister spraw zagrancznych