W roli jedynych wiarygodnych obrońców demokratycznej Polski występują w mediach dawni członkowie PZPR, ich uczniowie i przyjaciele.
W roli jedynych wiarygodnych obrońców demokratycznej Polski występują w mediach dawni członkowie PZPR, ich uczniowie i przyjaciele. Jak skowronki wiosnę, tak nerwowość polityków i partyjne przegrupowania wróżą bliskie wybory. Ta atmosfera udziela się mediom i na naszych oczach pozornie neutralni dziennikarze zadziwiająco zgodnym chórem ogłaszają „stan zagrożenia”. Okazuje się, że Polsce grozi poważny, polityczny kataklizm, ponieważ w nadchodzących wyborach władzę może przejąć „radykalizująca się” prawica. Demokracja ma wiele wad i mnóstwo zalet, ale jej najważniejszym plusem jest pewność, że raz na cztery lata, bez strajków, ulicznych zamieszek i krwawych zamachów traci władzę każda rządząca ekipa.
Odchodzą zasłużenie
W najbliższych wyborach straci władzę, i to wyjątkowo zasłużenie, SLD. Optymiści wierzą, że partia L. Millera nie wejdzie do parlamentu, pesymiści są pewni, że i tym razem jego towarzysze wyjdą z tarapatów obronną ręka. Politycy lewicy dobrze radzą sobie w trudnych sytuacjach . Zadbali, by najgorszy premier III RP nie pokazywał się w mediach i wysłali go na cztery miesiące do USA. Stworzyli nową (?!) formację – SDPL – deklarując liberalizm w obyczajach i zero tolerancji dla korupcji. Powołali do życia Unię Lewicy, która ma szansę na poparcie uczestników Parad Miłości i marszów alterglobalistów. Zaś socjalistyczna Samoobrona, tęskniąca do prostych rozwiązań w gospodarce i patriotyzmu noszonego głównie na krawatach, znajdzie wyborców wśród rozpaczliwie szukających ratunku przed biedą, bezrobociem i niesprawiedliwością.
Podobno źródłem tych niepokojów jest radykalizacja PO, prawicowy fundamentalizm LPR i autorytarne pomysły PiS. Postulaty przywrócenia moralności w polityce (sławne „szarpnięcie cugli”), projekty wzmocnienia państwa i weryfikacji elit politycznych drogą lustracji i kontroli stanu majątkowego traktowane są jak próba wprowadzenia autorytarnych rządów. W roli jedynych wiarygodnych obrońców demokratycznej Polski występują w mediach dawni członkowie PZPR, ich uczniowie i przyjaciele.
Dodawanie do zera
Chcemy środka, rozwagi, spokoju i umiaru – piszą intelektualiści, znani aktorzy, reżyserzy, pisarze, naukowcy – popieramy powstanie partii wolnej od ideologicznego zacietrzewienia, która zasypie historyczne podziały i stworzy nową jakość w polityce. Podobno ludzie o umiarkowanych poglądach czekają na partię centrum, która zajmie się gospodarką, a nie lustracją. Demokrację zamierza uratować Partia – naturalnie – Demokratyczna, tworzona przez polityków Unii Wolności i symbol umiarkowanej prawicy – T. Mazowieckiego oraz przez aktualnych premierów rządu SLD – J. Hausnera i M. Belkę (symbole umiarkowanej lewicy?). Politycy UW przyzwyczaili nas do przyjaźni z ludźmi władzy. Czy jednak centroprawica UW dodana do centrolewicy SLD nie równa się zeru, jak przy dodawaniu liczb o przeciwnych znakach?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Fedyszak-Radziejowska, dr socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN