Szczecin. Prokuratura zajmie się sprawą rzekomego molestowania dzieci przez jednego z księży, założyciela i dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w Szczecinie.
Sprawę nagłośniła „Gazeta Wyborcza”, drukując w dodatku „Duży Format” obszerny reportaż, w którym oskarżyła trzech biskupów szczecińsko-kamieńskich o wieloletnie ukrywanie problemu i niepodejmowanie działań zmierzających do jego rozwiązania.
Rzecznik kurii szczecińsko-kamieńskiej ks. Sławomir Zyga zwrócił uwagę, że w sądzie biskupim toczy się proces kanoniczny, który ma wyjaśnić sprawę. Ks. Zyga podkreślił też, że kapłan, wobec którego wysuwane są oskarżenia, został odsunięty od pracy z dziećmi i młodzieżą. „Ta sprawa trwa 13 lat i biskupi ją wyjaśniali zgodnie z procedurami kanonicznymi. Dlaczego jest ciągle nagłaśniana, a nikt nie wystąpił na drogę cywilnoprawną? Gdyby się nią zajął sąd, dawno wiedzielibyśmy, czy te zarzuty są prawdziwe, czy nie” – powiedział ks. Zyga.
Biskup Tadeusz Pieronek wyraził zdziwienie, że w związku ze sprawą ks. Andrzeja stawia się Kościołowi zarzut ukrywania księży pedofilów. Jego zdaniem, przełożony oskarżanego o molestowanie księdza załatwił sprawę „jak należy”. „Sprawę bada biskupi sąd diecezjalny w Szczecinie. To jest najnormalniejsza droga, jaką powinno się postępować. Jeżeli ktoś przypisuje sobie prawo do sądzenia bez sądu, to jest to nadużycie” – stwierdził bp Pieronek.
„Gazeta Wyborcza” powołała się na wyznania byłych podopiecznych ośrodka w Szczecinie, spisane przez dominikanina Marcina Mogielskiego. Do molestowania miało dochodzić na początku lat 90. Bohaterowie artykułu zarzucili biskupom, do których zwrócili się z prośbą o rozwiązanie problemu, opieszałość i tuszowanie sprawy. Ksiądz nie przyznaje się do winy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce