Malowali tablice z postulatami sierpnia ’80 ołówkiem ślusarskim na sklejkach. W pośpiechu, aby zdążyć przed zmrokiem. Z głośników przemawiał Edward Gierek, a stoczniowcy przeklinali każde jego słowo.
Arkadiusz Rybicki i Maciej Grzywaczewski nie byli malarzami. Nie umieli rozplanować 21 postulatów na wielkich sklejkach. Nie potrafili sprawnie posługiwać się pędzlem. Nie ustrzegli się błędów, nie wiedzieli, jak wielkie i ważne dzieło stworzyli.
– Wówczas każdy robił, co do niego należało – wspomina Rybicki. – Nie przykładaliśmy do tego wielkiego znaczenia. Przeżyliśmy chwilę radości, kiedy tablice zawisły, i popędziliśmy do kolejnej pracy.
Dzisiaj tablice ogląda dziennie kilkaset osób. W Gdańsku i w Brukseli, gdzie ich kopia trafiła dwa miesiące temu. Oryginał jest pieczołowicie zakonserwowany i zabezpieczony. Podobnie jak Biblia Gutenberga, dzieła Mikołaja Kopernika i nuty Fryderyka Chopina. One również znalazły się na prestiżowej Światowej Liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO „Pamięć Świata”. Zdaniem międzynarodowych ekspertów, to dokumenty, które wpłynęły na los ludzkości.
18 sierpnia 1980 roku Rybicki nie myślał o ludzkości. Miał nadzieję, że tablice zapobiegną manipulacjom propagandzistów z PZPR, o co idzie walka w stoczni i innych strajkujących zakładach w Polsce.
Młodopolscy
Rybicki i Grzywaczewski nie pracowali w stoczni. Pierwszy pisał pracę o historii gdańskich jezuitów. Dzisiaj jest dyrektorem w Departamencie Kultury, Wychowania Fizycznego i Sportu Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Grzywaczewski kieruje pierwszym programem TVP. W 1980 roku działali w podziemiu. Kierowali Ruchem Młodej Polski.
– Staraliśmy się świadomie kształtować nasze poglądy. Chcieliśmy, aby każdy z nas jasno znał cel i był pewny sensu naszych działań – wspomina Rybicki. – Organizowaliśmy oczywiście wiele akcji. Manifestacje, rozrzucanie ulotek, wspólne spotkania, modlitwy...
Tuż przed strajkiem, w sierpniu, w bazylice Mariackiej w centrum Gdańska spotykało się miejscowe podziemie, studenci, robotnicy, literaci. Modlono się w intencji uwięzionych. Przez dwa miesiące. Codziennie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Żebrowski