Młodzi ludzie wyszli na spotkanie swoim zagubionym rówieśnikom. Na ulicach najbardziej zsekularyzowanych miast Europy dawali świadectwo o Jezusie. Rozmawiali nawet z satanistami.
Młodzi ludzie wyszli na spotkanie swoim zagubionym rówieśnikom.Na ulicach najbardziej zsekularyzowanych miast Europy dawali świadectwo o Jezusie. Rozmawiali nawet z satanistami.
tekst Szymon BabuchowskiByło ich ok. 35 tys. Przyjechali 750 autokarami z 28 krajów Europy. Przemierzali miasta Niemiec, Francji, Belgii, Holandii, Danii i Austrii. Na ulicach i placach zapraszali do Kolonii i mówili o Bożej miłości.
Tak odpowiedzieli uczestnicy Drogi Neokatechumenalnej na orędzie Jana Pawła II napisane na Światowy Dzień Młodzieży w Kolonii. Papież zaprosił w nim na spotkanie także nieochrzczonych oraz tych, którzy nie odnajdują się w Kościele. Katechiści Drogi potraktowali to jako wezwanie, by wyjść do zagubionej młodzieży.
Finałem miało być wielkie zgromadzenie na stadionie Ajaxu Amsterdam. Wcześniej jednak każdą grupę czekała do spełnienia misja w jednym z europejskich miast. Wspólnocie neokatechumenalnej z diecezji katowickiej i bielsko-żywieckiej przypadła w udziale ewangelizacja Düsseldorfu. – Bałam się, nie rozumiałam tej idei, ale poruszyła mnie śmierć Papieża. Poczułam, że skoro on oddał swoje życie, to ja nie mogę darów, które otrzymałam, zachować dla siebie – mówi Mirosława Budzich, wędrowna katechistka, wraz z mężem Tadeuszem odpowiedzialna za neokatechumenat w obu diecezjach. Do Amsterdamu pojechało także czworo ich starszych dzieci (dwójka została w domu). – Podczas wyjazdu doświadczyłam tego, że Pan Bóg pomaga we wspólnocie. W Düsseldorfie rozdawałam ulotki. Kiedy musiałam odejść od grupy, od razu było mi trudniej – opowiada Weronika, córka Mirosławy i Tadeusza, licealistka.
Dwa światy
Na ulicach europejskich aglomeracji zderzyły się dwa światy. Kiedy dziewczyna z neokatechumenatu mówiła o tym, że warto zachowywać czystość, na tej samej ulicy niemieckie dziewczyny rozdawały prezerwatywy. W Hamburgu polską grupę obrzucono jajkami, w Dortmundzie inną grupę zatrzymała policja. – Robicie dobrą rzecz, ale to społeczeństwo jest skazane na wymarcie – komentował sytuację napotkany muzułmanin. – A na koniec my przyjdziemy i wytniemy ich do reszty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski