Co mamy powiedzieć naszym przedszkolakom, pytającym, co się temu panu na plakacie stało? – pyta Ireneusz Krosny
Jak powszechnie wiadomo, w Polsce istnieją ograniczenia wiekowe w dostępie do określonych treści. Są gazety, filmy, programy telewizyjne dozwolone od pewnego wieku. W przypadku powyższych publikatorów kontrola dostępu jest możliwa, choć niestety, nie zawsze skuteczna. Jednak w ostatnich latach pojawiło się nowe medium: plakaty wielkoformatowe, czyli tak zwane billboardy. Trzeba podkreślić, że nie istnieje żaden sposób ograniczenia dostępu dzieci, w każdym wieku, do treści i obrazów przedstawianych na billboardach. A można na nich zobaczyć reklamy czasopism erotycznych, z paniami, które jeszcze coś tam na sobie mają (no, choćby buty), a także reklamy najgorszego sortu krwistych horrorów.
Ostatnio sieć telefoniczna „play” (celowo piszę z małej litery) zafundowała wracającym z przedszkoli dzieciom widok odrąbanych, krwawiących palców, a dziś zobaczyłem na plakacie reklamę horroru „Piła IV”, z odrąbaną (odpiłowaną?) ludzką głową w metalowym wiadrze. Proszę mi powiedzieć, czy są to treści dla dzieci od 0 do 6 lat?! Co mamy powiedzieć naszym przedszkolakom, pytającym, co się temu panu na plakacie stało? Czy tego pana to boli? Czy billboardy są poza wszelkim prawem? Czy nikt nie kontroluje tego, co może zostać opublikowane, a co nie?
Jeżeli jakiś dystrybutor filmowy chce pokazywać odrąbane głowy nieboszczyków swoim dzieciom, niech sobie wiesza plakaty w swoim domu, niech pokaże dzieciom zakrwawioną piłę i wyjaśni, jak się nią ucina ludziom głowy, ale niech zostawi nasze dzieci w spokoju! Jeżeli billboardy oglądają dzieci w każdym wieku, również te najmłodsze, to treści na nich prezentowane powinny być dostosowane do tego faktu, podobnie jak filmy z informacją „bez ograniczeń”. Chyba że ktoś nie dostrzega różnicy między „Misiem Uszatkiem” a „Piłą IV”. Wyjaśniam tym, którzy nie widzą różnicy: na „Misia Uszatka” może iść każdy się „odchamić”, a na „Piłę IV” tylko dorośli – się „dochamić”.
Jest rzeczą oczywistą, że billboardy są dostępne dla wszystkich dzieci w tym kraju i nie ma żadnego sposobu ograniczenia tego dostępu. Musi więc istnieć sposób kontrolowania treści trafiających na billboardy. Jeżeli nie istnieje taka instytucja, to powinno się natychmiast ją powołać. Z żalem stwierdzam jednak, że jak dotychczas wszystko jest dozwolone, a prawa zarówno dzieci, jak i rodziców są łamane. Apeluję do rozsądku i odpowiedzialności władz, skoro nie da się podobnych cech znaleźć u dystrybutorów filmowych. (U wydawców czasopism erotycznych nie ma sensu nawet poszukiwać). A wszystkich zachęcam do bojkotowania podobnie reklamowanych produktów. Osobiście nie kupię telefonu w sieci „play” i nie obejrzę filmu „piła ileśtam”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ireneusz Krosny