Przed miesiącem na robotniczym osiedlu prowincjonalnego saksońskiego miasteczka neonaziści okaleczyli 17-latkę.
Sprawa stała się głośna w całych Niemczech, choć Mittweida to niespełna 17-tysięczna miejscowość. To tam 3 listopada kilku ogolonych na łyso i ubranych w skórzane kurtki nastolatków napastowało 6-letnią dziewczynkę. Córka imigrantów z Europy Wschodniej szła sama chodnikiem obok bloku, w którym mieszka. Była 19.30. A nic tak nie dodaje neonazistom odwagi, jak osłaniające ciemności oraz przewaga wieku i siły. Ich ofiarą padła także młoda dziewczyna, która stanęła w obronie 6-latki. Co najmniej 3 neofaszystów przewróciło ją na ziemię. Jeden z nich nożem wyciął jej na udzie swastykę. Kiedy zamierzał się do wycięcia na twarzy błyskawic SS, spłoszył go przejeżdżający samochód. Nastolatka, której danych nie chce podać ani policja, ani burmistrz Mittweidy, wróciła do domu o własnych siłach.
Swastyka na udzie
Dyżurny policjant w Mittweidzie na początku w ogóle nie przypomina sobie podobnego wypadku. – Neonaziści? W naszym miasteczku?! Nic podobnego! – zapewnia z uśmiechem. Radzi zapytać w biurze prasowym w oddalonym o kilkanaście kilometrów Chemnitz. Tamtejszy oficer prasowy zasłania się tajemnicą śledztwa. Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że śledztwo wszczęto po dziewięciu dniach od zajścia. Media nie zostawiły na policji suchej nitki. Ale...
O tym, co się zdarzyło, sześciolatka powiedziała rodzicom jeszcze tego samego dnia. Ci nie zawiadomili policji, zabronili córce mówić o tym komukolwiek. Żaden obcokrajowiec w Niemczech, żaden „auslander” bez prawa do pracy nie chce nowych kłopotów. Także pokaleczona 17-latka przez tydzień nie powiedziała nikomu ani słowa. Też się bała, mimo że jest Niemką. Mieszkała sama, niedaleko miejsca, gdzie ją pocięto. Jej rodzice pracowali daleko poza Saksonią. Wiadomo, z pracą w Mittweidzie krucho. Do domu zjeżdżali raz na tydzień. Kiedy przyjechali i córka opowiedziała im, co się stało, „łysi” zatarli już wszelkie ślady.
Bo „brudasy” odbierają pracę
W powiecie Mittweida jest ok. 30 proc. bezrobotnych. Obcokrajowców, w tym Azjatów, Arabów, Rosjan i Ukraińców – tylko 1–2 proc. – Młodzi chłopcy, bez pracy, bez wzorców, bardzo łatwo ulegają populistycznym hasłom. Jednym z nich jest wyświechtany jeszcze przez hitlerowców frazes, że ich ojcowie i oni sami nie mają pracy, bo zabierają ją im „brudasy”. Ale to bardzo długo nie dotyczyło naszego miasteczka. Jestem głęboko wstrząśnięty tym, co się stało, i bardzo mi z tego powodu wstyd – mówi burmistrz miasteczka, w którym już przed dwoma laty rozpoczęto szkolne zajęcia na tematy antyfaszystowskie. Uczestniczą w nich gimnazjaliści i uczniowie szkół średnich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Roman Tomczak